wtorek, 10 lipca 2018

We're here to take from you what you tried to take from us. Purpose.

"We're not here because we're free; we're here because we're not free. There's no escaping reason, no denying purpose, for as we both know, without purpose we would not exist. It is purpose that created us, purpose that connects us, purpose that pulls us, that guides us, that drives us; it is purpose that defines, purpose that binds us. We are here because of you, Mr. Anderson. We're here to take from you what you tried to take from us. Purpose."


"Oto oczywiste i ostateczne rozwiązanie filozoficznego supła Losu i wolnej Woli.
To twoja Jaźń, wszechwiedząca , wszechmocna i wiekusista zarządziła kurs twej orbity, zatem to co przydarza ci się zrządzeniem Losu, jest tak naprawdę niezbędnym skutkiem działań Twej Woli. (...) Jakże tryumfalnie wygląda orszak gwiazd, które miast poruszać się chaotycznie płyną swobodnie po swych orbitach."
Aleister Crowley - Liber Alef


Niezidentyfikowany 36-letni mężczyzna, który jest właścicielem konta Bitcoinami, stracił ponad 100 000 euro (117 000 $) Bitcoinów, gdy był zalogowany w publicznej sieci bezprzewodowej w restauracji w Wiedniu.

"Narkoman, który wychodzi z nałogu i odnajduje się we wspinaczce. Wspierany przez grupkę fanów outsider, który co roku jeździ zdobywać niezdobytą górę przy użyciu najtańszego sprzętu. Rywalizuje z bogatym profesjonalistą Moro, z którym ostatecznie przegrywa, ale nie uznaje porażki i znów wyrusza zdobywać górę z partnerką. Osiąga wymarzony szczyt, ale opada z sił. Partnerka go opuszcza i schodzi w dół. Na ratunek rusza młody wilk himalaizmu, który jest w infamii z powodu zostawienia towarzyszy na śmierć i który porzuca dla tej misji swoją największą ambicję - zdobycie K2. Serio, Herzog by tego nie wymyślił."
Piotr Czerniawski o akcji ratunkowej Tomasza Mackiewicza prowadzonej przez Adama Bieleckiego na Nanga Parbat 27.01.2018

Wydawało się, że nie ma dla niego ratunku. Beck Weathers został uznany za zmarłego, o zgonie poinformowano żonę i dzieci mężczyzny. Ale 49-latek z Dallas przetrwał katastrofę na Mount Everest i o własnych siłach zszedł do obozu.
Nie był zupełnym amatorem, sporo chodził po górach, ale nigdy wcześniej nie zmierzył się ze szczytem mierzącym ponad osiem tysięcy metrów. Właśnie na tej wysokości mężczyzna zaczął tracić wzrok.
Do 49-latka doszedł przewodnik Mike Groom, doprowadził go nawet do większej grupy wspinaczy, ale w pewnym momencie wyczerpany Teksańczyk stracił przytomność. W nocy do wspinaczy dotarli ratownicy. Mogli pomóc tylko tym, którzy mieli największe szanse na przeżycie.
Dzień później kolejna ekipa ratunkowa dotarła do Amerykanina i towarzyszącej mu Japonki. Ich stan został oceniony jako bardzo zły. 49-latek miał liczne odmrożenia i ledwo wyczuwalny puls. Ratownicy nie dali im szans na przetrwanie i zostawili na górze. Japonka chwilę potem umarła. O śmierci męża została powiadomiona również żona Becka Weathersa. Kobieta poinformowała o tym fakcie dzieci.
W sobie znany sposób odzyskał przytomność i tyle sił, by dostać się do obozu. 90 minut później dotarł na miejsce. Szanse na przeżycie mężczyzny wzrosły, ale z tak poważnymi odmrożeniami nie był w stanie samodzielnie pokonać lodospadu Khumbu, dzielącego go od obozu bazowego.
Żona, powiadomiona o cudownym ocaleniu męża, zorganizowała jednak helikopter ratunkowy. Operacja była wyjątkowo karkołomna. Ze względu na rozrzedzone powietrze mało który pilot zgodziłby się na lot na wysokość ponad 6000 m n.p.m. Ryzyko podjął dopiero Nepalczyk Madan Khatri Chhetri.

W 1991 roku Julia Lemigowa została ostatnią Miss Związku Radzieckiego. W tym samym roku przyznano wówczas 19-letniej Rosjance tytuł drugiej wicemiss w konkursie Miss Universe. Kilka lat później kobieta związała się z francuskim bankierem. W 1999 roku Lemigowa i Edo­uard Stern zostali rodzicami. Swoim szczęściem modelka nie nacieszyła się zbyt długo, bowiem jej niespełna sześciomiesięczny synek zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Sekcja zwłok wykazała ciężkie ob­ra­że­nia we­wnętrz­ne głowy, a we krwi chłopca wykryto środ­ki an­ty­de­pre­syj­ne. To nie koniec dramtycznych zdarzeń w życiu Lemigowej. W 2005 roku jej partner, który był miłośnikiem orgii seksualnych, został zastrzelony podczas sesji sado­ma­so­chi­stycz­nej w swoim domu. Mężczyzna był wówczas ubrany w ró­żo­wy la­tek­so­wy strój...

– Lachlan nigdy nie miał talentu do muzyki – mówi reporterom matka nastolatka Elsie Hamilton. Opowiada, jak namawiała syna, aby zanucił którąś z popularnych amerykańskich piosenek. Nie potrafił. Gdy chłopiec był młodszy, muzyka mogła dla niego nie istnieć. Interesował go sport.
– Myślałem, że zostanę profesjonalnym graczem lacrosse – opowiada.
Gdy Connors był w szóstej klasie szkoły podstawowej, przez lacrosse trafił do szpitala. Podczas gry przewrócił się na boisku, upadł do tyłu i mocno uderzył się w głowę. – Czułem się oszołomiony, gdy wstawałem, ale myślałem, że nic mi nie jest – opowiada. Lekarze zabrali chłopca do lekarza, a ten zgodził się, aby znów grał w lacrosse. Ale kolejne uderzenie w głowę zakończyło się atakiem drgawek podobnym do epilepsji i halucynacjami. Chłopak spędził w szpitalu kilka tygodni. Gdy wychodził, lekarze zakazali mu uprawiania sportów kontaktowych.
Connors początkowo był załamany. Ale niespodziewanie odkrył, że potrafi z pamięci grać muzykę, chwytając za różne instrumenty. Dziś grywa w sumie na trzynastu, m.in. na pianinie, gitarze, mandolinie, ukulele, harmonijce i dudach. Jak opowiada CBS, muzyka stała się sensem jego życia. – Kocham ją bardziej niż cokolwiek innego. Jest tą rzeczą, która sprawia, że rano wstaję z łóżka – mówi.
Connors nie jest pierwszym mieszkańcem Denver, który nagle dostał od losu nowy talent. W ubiegłym roku amerykańskie media opisywały Dereka Amato, który doznał wstrząśnienia mózgu po skoku do płytkiego basenu. Teraz grywa na ośmiu instrumentach.

Siedem razy przeżył trafienie piorunem, przez co trafi ł nawet do Księgi Rekordów Guinnessa, zginął jednak od... kuli. Roy Sullivan palnął sobie w głowę, bo nie układało mu się z młodszą żoną, mówili jedni. Inni zaś dodawali, że to ślubna przerwała jego niesamowity fart.
Nie wyjaśniono, czemu akurat jego atakowały gromy, bo nauka mówi: prawdopodobieństwo siedmiokrotnego trafienia piorunem wynosi 1:22 000 000 000 000 000 000 000 000 (jeden do dwudziestu dwóch kwadrylionów).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz