Dziwne wydarzenia i zgony, które wiązały się z „Dzieckiem Rosemary”, wydają się straszniejsze niż sama historia. Mówiono nawet o klątwie. Dotknęła ona ekipę filmową i ludzi bliskich reżyserowi. Wkrótce po ukończeniu zdjęć producent William Castle zmarł na zawał – być może serce nie wytrzymało gróźb śmierci, które otrzymywał za to, że „sprowadził zło na Ziemię.” Odgrywająca Rosemary Mia Farrow najpierw została porzucona przez katolickiego męża, który wystąpił o rozwód, później zmarło troje jej adoptowanych dzieci, a córka uciekła z partnerem matki, Woodym Allenem.
Kierownik produkcji studia Paramount Pictures, Robert Evans, przeżył trzy zawały i został oskarżony o morderstwo, co niemal zrujnowało mu karierę. Kompozytor Krzysztof Komeda zmarł wskutek nieszczęśliwego wypadku. Wreszcie gotycki budynek, w którym mieszkało filmowe małżeństwo, stał się miejscem tragedii – w bramie wejściowej zginął od kul John Lennon, stały gość przyjęć wydawanych przez żonę Polańskiego, Sharon Tate. Ona sama została zamordowana.
Istnieje podejrzenie, że Polański zawarł pakt z diabłem. Wyznawcy Mansona po prostu odebrali dług. Jeden z członków sekty biorących udział w morderstwie Sharon Tate, Ted Watson, miał powiedzieć do konających ofiar: „Jestem diabłem. Mam do wykonania diabelską robotę”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz