sobota, 20 października 2018

Divi Leschi genus amo

Europe Y-DNA. Principle puzzles – highlighted areas where the frequency of haplogroups represent more than a third of the gene pool (> 35%)
Amerykański genetyk Peter A. Underhill na podstawie badań najbardziej podstawowych, pierwotnych mutacji haplogrupy R1a skłania się ku stwierdzeniu, że do wykształcenia tego rodu genetycznego doszło na Bliskim Wschodzie (Iran lub wschodnia Turcja) około 25.100 lat temu.
T. Karafet et al. (2008) estimated the age of R1, the parent of R1a and R1b, as 18,500 years before present. Investigations suggest that R1a1 gene expanded from the Dniepr-Don Valley, between 13 000 and 7600 years ago, and was linked to the reindeer hunters of the Ahrensburg culture that started from the Dniepr valley in Ukraine.
Ornella Semino proposes a postglacial spread of the R1a1 gene during the Late Glacial Maximum subsequently magnified by the expansion of the Kurgan culture into Europe and eastward.
The distribution of blood group B allele in Europe matches the proposed map of Kurgan Culture, and Haplogroup R1a1 (YDNA) distribution.
Y-Chromosome DNA testing performed on ancient Scythian skeletons from the Krasnoyarsk region found that all but one of 11 subjects carried Y-DNA R1a1. Additional testing on the Xiongnu specimens revealed that the Scytho-Siberian skeleton (dated to the 5th century BCE) from the Sebÿstei site exhibited R1a1 haplogroup. Moreoever, the STR haplotype motifs characterising these R1a1 haplogroups were found to closely resemble those found amongst current Balto-Slavic populations in eastern Europe, as well as in indigenous populations in southern Siberia. In contrast, they were found only sporadically amongst central and east Asian populations, and not at all amongst western Europeans.

~23.000 r. p.n.e.
Najstarszy bumerang na świecie został znaleziony w Polsce i jest przechowywany w Krakowie. Został odkryty w Jaskini w Obłazowej na pograniczu Spiszu i Podhala. Jest on wykonany z ciosu mamuta, podczas gdy inne znane bumerangi były drewniane. Ma 71 cm długości, waży ok. 800 g i jest datowany na ok. 23 000 lat p.n.e. Przy użyciu kopii wykonanej z tworzywa sztucznego przeprowadzono testy, podczas których badano m.in. zasięg broni. W najdłuższym rzucie osiągnięto odległość 66 m. Odnaleziony przedmiot należy do grupy bumerangów, które nie wracają po rzuceniu. Miał prawdopodobnie znaczenie kultowe, gdyż pozostały na nim resztki ochry używanej w rytuałach religijnych.
Samowrat z Obłazowej ma 23.000 lat. Nie jest to więc wynalazek Indoeuropejczyków, ani Scytów będących rolnikami, lecz Kultury Łowców  i Zbieraczy - miejscowej ludności Staroeuropejskiej o Y-DNA I1 lub I2, która współtworzyła i wytworzyła ze Scytami (Y-DNA R1a) etnos Słowiański. 


Until about 9,000 years ago, Europe was home to a genetically distinct population of hunter-gatherers, the researchers found. Then, 9,000 to 7,000 years ago, the genetic profiles of the inhabitants in some parts of Europe abruptly changed, acquiring DNA from Near Eastern populations. From 7,000 to 5,000 years ago, however, hunter-gatherer DNA began turning up in the genes of European farmers. “There’s a breakdown of these cultural barriers, and they mix.”About 4,500 years ago, the final piece of Europe’s genetic puzzle fell into place. A new infusion of DNA arrived — one that is still very common in living Europeans, especially in central and northern Europe. The closest match to this new DNA, both teams of scientists found, comes from skeletons found in Yamnaya graves in western Russia and Ukraine.
Yamnaya left behind artifacts on the steppes of western Russia and Ukraine dating from 5,300 to 4,600 years ago. They used horses to manage huge herds of sheep, and followed their livestock across the steppes with wagons full of food and water. It was an immensely successful way of life, allowing the Yamnaya to build huge funeral mounds for their dead, which they filled with jewelry, weapons and even entire chariots.
Studies showed the arrival of Yamnaya in Central Europe about 4,500 years ago. But Greek is an Indo-European language, and the oldest evidence of writing in Europe shows that Greek had developed about 3,500 years ago. If the Yamnaya were the source of Indo-European languages, they would have had to have reached southern Europe soon after they had made it to Central Europe.
Historical linguists had drawn up trees of how proto-Indo-European had split into its daughter languages, based on sets of related words known as cognates. The word for water is “wasser” in German, “vatten” in Swedish and “nero” in modern Greek. The similar English, German and Swedish words are said to be cognates, derived from an inferred proto-Indo-European word “wodr,” but the “nero” of modern Greek is not.
A newly revised family tree of Indo-European languages supports the theory that the root language, proto-Indo-European, originated in the steppes of eastern Europe. 

Proto-Indo-European has borrowed words from proto-Uralic, the inferred ancestor of languages such as Hungarian, Finnish and Estonian, and from languages of the Caucasus.
A second boost for the steppe theory has emerged from the largest study of ancient DNA in Europe, based on analysis of 69 people who lived 3,000 to 8,000 years ago. Patterns in the DNA bear evidence of a migration into Germany some 4,500 years ago of people from the Yamnaya culture of the steppes, the first to develop a pastoral economy based on wagons, sheep and horses. So extensive was this migration that three-quarters of the ancient people sampled in Germany bear Yamnaya-type DNA.

Cetum / Satem languages map
PALI / eng    POLSKI / eng
APPA-BHOGATTAM / poverty     BOGATY     rich
BHAGAM / BHAGAVA majesty, power, love     BÓG     god
BHAGINI / devout lady     BOGINI     goddess, lady god
CHAMA / earth     ZIEMIA     earth
EKAM / 1     JEDEN     1
GARULA / garuda bird     ORZEŁ     eagle
ISA / axis     OŚ     axis
JAMBU / apple     JABŁOŃ     Apple tree
KARA / jail     KARA     punishment
MADHU / honey     MIÓD     honey
SATAM / 100     STO     100
VAYU / wind     WIATR     wind
VEJJA / physician, doctor     WIEDŹMA     witch
VIDATI / know     WIEDZIEĆ     To know

The word Buddha
The Awakened One in the Polish language is Przebudzony, where budzić is “to awake”, “being conscious”, or “to stop dreaming”.
Let us investigate it by quoting Pokorny’s dictionary:
“Budzić” from root bheudh-, nasal bhu-n-dh-
English meaning: to be awake, aware

Magog is the second of the seven sons of Japheth mentioned in the Table of Nations in Genesis 10. Flavius Josephus refers to Magog son of Japheth as progenitor of Scythians, or peoples north of the Black Sea.According to him, the Greeks called Scythia Magogia.
According to several medieval Irish chronicles, the Irish race are a composite including descendants of Japheth's son Magog from "Scythia".

~10 600 lat p.n.e. do ok. 9 600 lat p.n.e.
Pierwotny zasięg kultury świderskiej - nazwa kultury nawiązuje do stanowiska Świdry Wielkie w Otwocku. Przedstawicielem tej kultury był "Karelczyk", którego szczątki są najstarszymi z haplogrupą męską (Y-DNA) R1a1M459, które dotrwały do naszych czasów.

~10.800 p.n.e.
Orońsko jest jednym z najstarszych stanowisk górniczych w Polsce i w Europie. Miejsce to jest ważnym punktem na mapie wydobycia i przetwórstwa krzemienia czekoladowego w schyłku epoki paleolitu - niezwykle ważnego surowca wykorzystywanego do wytwarzania różnego rodzaju narzędzi.
W 2016 w obrębie jednego z wykopów badawczych archeolodzy odkryli pozostałości szybów górniczych: "Okazało się, że są to stosunkowe głębokie szyby górnicze, sięgające 3,5 metra w głąb ziemi i mające średnicę około 1,5-2 metrów" - powiedziała archeolog. Jak zaznaczyła, obecność szybów świadczy o tym, że już w schyłkowym paleolicie społeczności zbieracko-łowieckie pozyskiwały tam surowiec w sposób zorganizowany. "Tworzenie takiego szybu kosztowało wiele wysiłku oraz przygotowania logistycznego" - zaznaczyła Kerneder-Gubała.
Według archeolog dla lokalnej społeczności krzemień czekoladowy był niezwykle ważny. Wykonywano z niego różne narzędzia służące m.in. do polowania - np. groty oraz inne wykorzystywane w pracach domowych m.in. noże, narzędzia do obróbki skóry, przekłuwacze, itp.
Prace na terenie kopalni były bardzo intensywne. "Bardziej nawet niż podejrzewaliśmy, ponieważ - jak się okazuje - jedne szyby wkopane zostały w drugie, co oznacza, że powracano w miejsca wcześniejszego wydobycia, więc musiało ono spełniać ważną rolę w społeczności zbieracko-łowieckiej" - podkreśliła kierowniczka projektu badawczego. O dużej roli krzemienia czekoladowego świadczą także ślady jego dystrybucji i użytkowania stwierdzone nawet kilkaset kilometrów od Orońska.

~9 000 lat p.n.e
Rydno jest to rozciągający się na długości ok. 10 km fragment doliny rzeki Kamiennej, gdzie archeologowie znaleźli liczne ślady pobytu ludzi z epoki kamienia (głównie schyłkowego paleolitu i mezolitu). Nazwę "Rydno", w latach pięćdziesiątych, urobił od słów: rudy, ryć, rydel jeden z najwybitniejszych badaczy i znawców paleolitu, silnie związany z Regionem Świętokrzyskim archeolog - profesor Stefan Krukowski.
Po ochłodzeniu klimatu (ok. 9000 lat p. n. e.) na Rydnie pojawiły się grupy łowców reniferów zaliczane do kultury świderskiej. Mniej więcej w tym czasie rozpoczęła się na ogromną skalę eksploatacja hematytu. Kopalnia hematytu na ochrę funkcjonowała w Świętokrzyskim przez 6 tys. lat. Między Wąchockiem a Skarżyskiem Kamienną nasi praprzodkowie wytworzyli iście marsjański krajobraz. Dziś nosi on nazwę Rezerwatu Archeologicznego Rydno. Jest to pozostałość najstarszej znanej kopalni odkrywkowej hematytu.
Jak podaje prof. Romuald Schild: "Rydno to nie jest jedno stanowisko ani jedna osada. To setki, jeśli nie tysiące osad skupionych wokół kopalni ochry, to znaczy ziaren hematytu (...) Na obszarze, który ma parę kilometrów kwadratowych, do tej pory odkryto ponad 400 obozowisk z epoki kamienia. Nie tylko w Europie, lecz także nigdzie na świecie, gdzie są stanowiska z tego czasu, nie ma takiej ich koncentracji (...) To jedyne takie znane prehistoryczne miejsce na świecie, zabytek na skalę światową, który zmienia nasze wyobrażenia o tym, co kiedyś było.".
Odkryto tam również prasystem liczbowy: "liczono tam i magazynowano przedmioty nie jedynkami, lecz trójkami, dokładnie ściśle, czyli tak jakby jednostką była trójca rzeczy, a nie rzecz pojedyncza. Można do tego dodać, że owo rydnoskie odkrycie jest pierwszym w dziejach stwierdzeniem uporządkowanego liczenia prahistorycznego. Trójkami liczono na długo przed prahistorycznymi zaczątkami rolnictwa, hodowli, metalurgii, pisma, miast, państw i przed najstarszymi cywilizacjami historycznymi. Stosownie do tego należy przesunąć wstecz narodziny wiedzy o liczbach."
Przełom gospodarczy w neolicie (dzięki "wynalezieniu" rolnictwa i hodowli zwierząt) spowodował, że ludzie zaczęli szukać do osiedlania się żyznych, lessowych ziem. Osłabło również zainteresowanie hematytem. Piaszczyste, jałowe wydmy nad Kamienną przestały być terenem atrakcyjnym.

8 700 r. p.n.e.
Pierwsze badania zespołu Petera A. Underhilla lokują przodków Polaków nad Wisłą.
W 2009 roku międzynarodowy zespół naukowców pod kierownictwem Petera A. Underhilla z Uniwersytetu Stanforda w USA ustalił, że znakomita większość dzisiejszych Polaków (niemal 60 proc.) należy do tzw. haplogrupy R1a1a. Kolejne badania doprowadziły do wniosku, że kolebką tego rodu Prapolaków mogły być dzisiejsze Kujawy i stąd miała zacząć się ekspansja najpierw na Południe - na Bałkany, następnie na Zachód, a później na Wschód, aż do północnych Indii.

Marker M434 has a low frequency and a late origin in West Asia bearing witness to recent gene flow over the Arabian Sea. Conversely, marker M458 has a significant frequency in Europe, exceeding 30% in its core area in Eastern Europe and comprising up to 70% of all M17 chromosomes present there. The diversity and frequency profiles of M458 suggest its origin during the early Holocene and a subsequent expansion likely related to a number of prehistoric cultural developments in the region. Its primary frequency and diversity distribution correlates well with some of the major Central and East European river basins where settled farming was established before its spread further eastward. Importantly, the virtual absence of M458 chromosomes outside Europe speaks against substantial patrilineal gene flow from East Europe to Asia, including to India, at least since the mid-Holocene.


Analysis of associated STR diversity profiles revealed that among the R1a1a*(xM458) chromosomes the highest diversity is observed among populations of the Indus Valley yielding coalescent times above 14 KYA (thousands of years ago), whereas the R1a1a* diversity declines toward Europe where its maximum diversity and coalescent times of 11.2 KYA are observed in Poland, Slovakia and Crete.

In Europe a large proportion of the R1a1a variation is represented by its presently identified subclade R1a1a7-M458 that is virtually absent in Asia. Its major frequency and relatively low diversity in Europe can be explained thus by a founder effect that according to our coalescent time estimation falls into the early Holocene period, 7.9±2.6 KYA. The highest regional date of 10.7±4.1 KYA among Polish R1a1a7 carriers falls into the period of recolonization of this region by Mesolithic (Swiderian and subsequent cultures) settlers.


~7600 r. p.n.e.,
Wyodrębnia się R1a1a1-M417 - archeologicznie odnalezione we wschodnich Niemczech […], w powiązaniu z mtDNA U4a2.

Badania trwały prawie 10 lat. Naukowcy przebadali materiał genetyczny pobrany od 2,5 tys. osób z różnych populacji narodów słowiańskich.
Okazało się, że przodkowie niektórych z nich żyli w Europie już w epoce brązu - czyli 4 tysiące lat temu, a może nawet już w Neolicie, siedem tysięcy lat temu. W obrębie zbadanych przez nich kladów zidentyfikowali szereg mniejszych podhaplogrup, które najprawdopodobniej powstały w Europie Środkowo-Wschodniej. W odniesieniu do niektórych linii żeńskich możemy więc mówić o ciągłości genetycznej na tym obszarze od epoki brązu aż do naszych czasów. Tym przemianom niekoniecznie musiały towarzyszyć pewne migracje ludności, czy zmiany demograficzne, takie jak gwałtowna ekspansja…” podkreśla Prof Grzybowski.
Badania genetyczne mówią nam jednak to samo co archeologia, że mimo, iż autochtoniczni R1a gdzie największa grupę stanowię Łużyczanie i Polacy, a zatem zachodni Słowianie ocaleli w całkiem niezłej formie i być może liczbie, to jednak ulegli najazdowi osadniczemu swoich bardzo bliskich kuzynów znad Dniestru.



~7.000 p.n.e.
Ślady świadczące o praktykowaniu obrzędów przed 9 tysiącami lat w Bolkowie nad jeziorem Świdwie na Pomorzu Zachodnim odkryli archeolodzy z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Szczecinie.
Obok konstrukcji wykonanych z tyczek sosnowych i osikowych badacze natknęli się na siedem ostrzy cisowych wbitych w podłoże na charakterystycznym planie. Zdaniem prof. Galińskiego może on odzwierciedlać fragment gwiazdozbioru Wielkiej Niedźwiedzicy – tzw. Wielki Wóz.

6 400 r. p.n.e.,
Karelczyk to mężczyzna z Jeleniej Wyspy na jeziorze Onega w północnej Rosji, miał w swojej społeczności pełnić funkcję przywódcy plemienia, ojca wielkiego rodu lub szamana.
Jego szczątki są najstarszymi z haplogrupą męską (Y-DNA) R1a1M459, które dotrwały do naszych czasów i zostały zbadane przez naukowców.


~5.500 r. p.n.e.
W 1995 roku serbski naukowiec prof. Radivoje Pešić napisał i wydał pracę „Vinčansko pismo”.
Pešić przeanalizował inskrypcje z glinianych tabliczek odnalezionych w Serbii i Rumunii. Na obszarach tych, w latach między 7000 a 4000 lat p.n.e., rozwijała się najstarsza cywilizacja na pewno europejska, a najprawdopodobniej i światowa. Kultura Vinča obejmowała ziemie naddunajskie na północ od ujścia Maruszy po dorzecze górnej Morawy na południu oraz od linii rzek Drina – Dunaj na zachodzie i po Transylwanię na wschodzie. Sięgała też terenów Europy Środkowej i Azji Mniejszej. Jej obecna nazwa pochodzi od pierwszego odkrycia dokonanego w 1908 r. przez serbskiego archeologa Miloje M. Vasića w naddunajskiej miejscowości Vinča, 16 km na wschód od Belgradu. Pismo kultury Vinča jest niemalże identyczne z tzw. pismem linearnym „A” z Krety.

Ludzie Vinča zaczęli powszechnie uprawiać rolnictwo, po raz pierwszy wytapiać wyroby z metalu (miedziane) i właśnie wynaleźli pismo. W basenie Dunaju odnaleziono również wiązaną z tą kulturą najstarszą kopalnię zbudowaną przez człowieka. Impulsem do powstania tej cywilizacji miało być zmieszanie się ludności staroeuropejskiej o haplogrupie I2 i aryjskiej R1a. W listopadzie 2007 roku, w południowej Serbii, odkryto piec hutniczy z wyposażeniem kuźni - miedzianym dłutem, młotkiem oraz toporkiem. Obok spoczywały odlane tam przedmioty. Podczas prac natrafiono również na kilka figurek. Archeolog Julka Kuzmanović-Cvetković uznała na ich podstawie, że kobiety kultury Vinča „chodziły pięknie ubrane, podobnie jak dzisiejsze dziewczęta - w krótkich topach i mini spódniczkach. Nosiły również bransolety.” Zabytki te oszacowano na 5400-4700 p.n.e. Żyjący tu wówczas ludzie znali więc przemysł wydobywczy i hutniczy, rzemiosło i sztukę. Odkryto tu także pierwsze europejskie spa – studnię termalną, a także liczne zabawki: grzechotki, figurki zwierząt i gliniane mini-garnki. Tamtejszy lud zbudował miasta będące dużymi skupiskami ludności, ze świątyniami wysokości kilku pięter, przestrzennymi domami, profesjonalną ceramiką, tkactwem, obróbką miedzi i złota.
Teren kultury Vinča to kolebka Słowian. Większość kronik wyraźnie stwierdza, że przodkowie Serbołużyczan, Czechów i Polaków przybyli na swoje obecne ziemie znad Dunaju. Najnowsze ustalenia genetyki z kolei wskazują, że nad Łabę, Odrę i Wisłę zaczęli docierać ponad 7 tys. lat temu, czyli w okresie funkcjonowania kultury Vinča, przynosząc ze sobą rolnictwo, rzemiosło, wierzenia i pismo.

~5.500 r. p.n.e.
7500 lat temu na Kujawach produkowano ser. Dowiodły tego biochemiczne badania fragmentów ceramicznych naczyń z kilku stanowisk archeologicznych. Wyniki badań ukazały się w brytyjskim magazynie Nature, współautorami artykułu są polscy archeolodzy Joanna Pyzel (Uniwersytet Gdański), Iwona Sobkowiak-Tabaka (PAN), Ryszard Grygiel (Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi) oraz Marzena Szmyt (Muzeum Archeologiczne w Poznaniu).
Jak na razie jest to pierwszy i jedyny archeologiczny dowód wytwarzania serów w neolicie.
Ich produkcja dawała neolitycznym rolnikom z Kujaw dwie ogromne korzyści. Po pierwsze przedłużali w ten sposób trwałość uzyskanego mleka. Jednak jeszcze ważniejsze było to, że dzięki przetworzeniu mleka w ser spadała zawartość laktozy. Większość ówczesnych dorosłych ludzi nie mogła jej trawić, przez co picie mleka kończyło się dla nich kłopotami żołądkowymi.

~5.500 r. p.n.e.
Najstarszy portret kobiety znaleziono w Polsce. 7500 lat temu ktoś mieszkający w rolniczej osadzie niedaleko dzisiejszego Krakowa ulepił z gliny postać kobiety. Nie dał jej rąk ani szyi, ale za to zadbał o dokładne ukazanie cech płciowych i rysów twarzy. Na koniec wypalił swoje dzieło, by nadać mu trwałości. Uwagę zwraca szczególnie staranne odwzorowanie dekoracji ciała (tatuażu albo malunku ochrą), w szczególności pleców. Być może przedstawia ona linie kręgosłupa i żeber.
Osadę, w której znaleziono figurkę, założyli ludzie zaliczani przez badaczy do kultury ceramiki wstęgowej rytej.

Migration map of haplogroup R1a from the Neolithic to the late Bronze Age (c. 1000 BCE)
Najstarszą kopalną próbkę mutacji pochodnych R1a odkryto w 2016 r. w zachowanych ludzkich szczątkach w Karelii na Jeziorze Onega (stanowisko Yuzhnyy Oleni Ostrov; Rosja). Próbkę tę datuje się na ok. 5500 – 5000 r. p.n.e.
Haplogrupę R1a1a1 będącą gałęzią synowską R1a spokojnie można utożsamiać z ludnością kultury ceramiki sznurowej, co zresztą genetycy powszechnie czynią. Jedną próbkę kopalnego Y-DNA o haplogrupie R1a1a1 znaleziono również na terenie Polski – stanowisko Łęki Małe (2150 r. p.n.e., woj. wielkopolskie).
Silna ekspansja rodów potomnych R1a na znaczne obszary Azji miała bez wątpienia swoją przyczynę w udomowieniu konia. To dzięki temu zwierzęciu człowiek mógł pokonywać znaczne odległości w dużo szybszym czasie niż to miało miejsce dotychczas. Naukowcy już od dawna nie mają wątpliwości, że udomowienie konia nastąpiło na terenie stepów Europy lub Azji. Najnowsze badania zawężają ten obszar do terytoriów współczesnej Ukrainy, południowo-zachodniej Rosji i zachodniego Kazachstanu.
Do dziś blisko 72% przedstawicieli indyjskich najwyższych kast braminów jest nosicielami haplogrupy pochodnej R1a. (Sharma et al., 2009)

Overview of Marija Gimbutas' Kurgan hypothesis.
The Kurgan hypothesis was first formulated in the 1950s by Marija Gimbutas, who used the term to group various cultures, including the Yamna, or Pit Grave, culture and its predecessors. David Anthony instead uses the core Yamna Culture and its relationship with other cultures as a point of reference
The Kurgan model of Indo-European origins identifies the Pontic-Caspian steppe as the Proto-Indo-European (PIE) urheimat, and a variety of late PIE dialects are assumed to have been spoken across the region. According to this model, the Kurgan culture gradually expanded until it encompassed the entire Pontic-Caspian steppe, Kurgan IV being identified with the Yamna culture of around 3000 BC.

The origins of the Slavs go back to circa 3500 BCE with the northern Yamna culture. The M458 and Z280 lineages spread around Poland, Belarus, Ukraine and western Russia, and would form the core of the Proto-Slavic culture. The high prevalence of R1a in Balto-Slavic countries nowadays is not only due to the Corded Ware expansion, but also to a long succession of later migrations from Russia, the last of which took place from the 5th to the 10th century CE

~4900-4600 p.n.e.


Na jednym z pól pod Oławą ujrzeliśmy kręgi w zbożu. Nie są one jednak dziełem kosmitów ani istot nadprzyrodzonych. Jest to pozostałość monumentalnej konstrukcji drewniano-ziemnej, wznoszonej z mozołem, przy użyciu prostych narzędzi, przez nieznającą metalu społeczność z młodszej epoki kamienia - powiedział dr Mirosław Furmanek z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Konstrukcja powstała 4900-4600 lat p.n.e., ma zatem niemal 7 tys. lat. Jej zarysy są tak wyraźne, że jej pierwotny wygląd archeolodzy zrekonstruowali bez wbicia łopaty w ziemię.
Struktura składa się z podwójnego systemu rowów. Po ich wewnętrznej stronie znajdowała się centralna część obiektu, złożona z potrójnej palisady. Do wnętrza budowli prowadziły cztery regularnie rozmieszczone wejścia.
Według dr. Furmanka jest to tzw. rondel - typ konstrukcji bardzo rzadko spotykanej w naszym kraju. Do tej pory w Polsce odkryto tylko trzy podobne struktury: w Wenecji pod Biskupinem, w Bodzowie koło Głogowa, a w ostatnich miesiącach - pod Chojną w okolicach Szczecina. Są to najstarsze przykłady monumentalnej architektury w Europie, określane najczęściej mianem centrów ceremonialnych lub świątyń.
"Najprawdopodobniej za zasłoną palisad odbywały się zróżnicowane obrzędy i rytuały. To specjalne miejsce w ówczesnym krajobrazie przyczyniało się do wzmacniania tożsamości i integracji grupowej, przekazywania wartości i wzorców zachowań oraz utrwalania pamięci społecznej" - sugeruje dr Furmanek. Jak dodaje, nie można wykluczyć, że wejścia do kompleksu pełniły jednocześnie funkcje związane z obserwacjami astronomicznymi. Co oznacza, że całe założenie mogło być gigantycznym kalendarzem. Miejsce to nie pełniło funkcji obronnych, "choć nie można wykluczać, że okoliczni mieszkańcy mogli się chronić za fortyfikacjami podczas zagrożenia" - zaznaczył naukowiec. - "W rzeczywistości funkcja rondeli była złożona i zapewne łączyła w sobie wszystkie te interpretacje".
--
Kręgi w polu w Żelichowie w Zachodniopomorskiem są widoczne tylko z lotu ptaka. Z wysokości 200 metrów zboże w tym miejscu ma trochę inny odcień. To właśnie zauważył rok temu paralotniarz.
- Nam, archeologom, to zdjęcie jednoznacznie kojarzyło się z obiektami z młodszej epoki kamienia, które nazywamy "rondele" - mówi dr Agnieszka Matuszewska z Uniwersytetu Szczecińskiego.
- Dzięki analizom specjalistycznym wiemy, że to założenie powstało w okresie 4800-4700 lat przed Chrystusem, czyli prawie siedem tysięcy lat temu - mówi Matuszewska. - Sama struktura dosyć skomplikowana, składała się z czterech rowów, średnica największego to ponad 100 metrów - dodaje.
- Wiemy, że to byli rolnicy, którzy przywędrowali na te tereny z południowego zachodu. Mamy do czynienia z ugrupowaniami o złożonej strukturze społecznej. Proszę sobie wyobrazić, jak wiele wysiłku wymagało stworzenie tego wszystkiego. Na pewno nie była to mała grupa ludzi - tłumaczy Matuszewska. Prawie siedem tysięcy lat temu było tu prawdopodobnie miejsce kultu. - Były trzy bramy. Każda z nich oznaczała inne zdarzenie w kalendarzu rocznym, jeśli chodzi o wschody i zachody słońca. Orientacje astronomiczne sygnalizowały rozpoczęcie świąt i festynów, spotykali się tutaj ludzie - mówi prof. Lech Czerniak z Uniwersytetu Gdańskiego.




~4100 r. p.n.e.
Z R1a1a1-M417 (Y-DNA) rozwinął się Z645 - nominalny genetyczny 'ojciec' Indoeuropejczyków.

~4000 r. p.n.e.
Reconstruction of the temple and plans of the ground floor (middle) and the first floor (bottom): 1-7, 11 – clay platforms; 8-9 – clay bins; 10 – clay floor; 12 – podium; 13-16 – storage vessels; 17-21 – thresholds; 22 – clay arch; 23 – painted clay floor; 24 – clay platform walls. Image credit: Nataliia Burdo / Mykhailo Videiko.


Funkcjonującą 6000 lat temu świątynię znaleźli archeolodzy w ruinach wielkiej prehistorycznej osady w środkowej Ukrainie. Nebeliwka jest jedną z kilku największych osad kultury trypolskiej, która kwitła na terenie Ukrainy około 5400-2750 p.n.e. i w tamtym czasie niewiele ustępowała wielkim cywilizacjom Mezopotamii i Egiptu.
Zbudowana z gliny i drewna świątynia miała około 60 na 20 metrów i aż dwie kondygnacje.
Nebeliwkę mogło zasiedlać jednorazowo 10 tys. ludzi (zespół osadniczy Bronocic - ok. 6 tys.). Badania geofizyczne ujawniły, że na otoczonym rowem obszarze o powierzchni 238 ha znajdowało się około 1200 budynków, które łączyło 50 ulic. Cała ta wielka osada została spalona z nieznanych przyczyn właśnie około 6000 lat temu.

~ 4 000 lat p.n.e.
Monumentalny grobowiec sprzed blisko 6 tys. lat znajduje się w Dolicach. Znalezisko ma ponad 70 m długości i zbudowane jest z kamieni, których waga sięga kilku ton. Budowlę wzniesiono na planie wydłużonego trapezu. Jej plan wyznaczają olbrzymie, nieobrobione głazy. Ze względu na monumentalny charakter tego typu budowle określane są często mianem "polskich piramid". W najszerszej części grobowca znajduje się zapewne komora grobowa, w której złożono zmarłego.
Lokalizacja grobowca znana jest archeologom od ponad 100 lat

~3635-3370 r. p.n.e.
Wazę z Bronocic znaleziono w płytkiej jamie (80 cm) o trapezowatym przekroju, nakrytej miąższą pokrywą deluwialną (gleby osadowej). Naczynie odkryto w 1976 r. podczas wykopalisk prowadzonych na terenie dużej neolitycznej osady w Bronocicach nad rzeką Nidzicą, ok. 50 km na północny wschód od Krakowa. Z jej zachowanych fragmentów odtworzono całą formę naczynia. Jego kształt i technologia odpowiadają charakterystyczne ceramiki pochodzącej z fazy BR III rozwoju osiedla społeczności kultury pucharów lejkowatych.
Najważniejszym składnikiem ornamentu na unikatowej wazie z Bronocic są rysunki czterokołowego pojazdu, przedstawionego w rzucie poziomym z kotami wyobrażonymi z profilu. Wśród szczątków kostnych, znalezionych w Bronocicach, znajdują się też poroża wołów z charakterystycznymi starciami, które przypuszczalnie powstały od wiązadeł uprzęży. Rysunki na wazie z Bronocic są najstarszym, jednoznacznym dowodem używania wozu odkrytego dotąd na obszarach Starego Świata, od wybrzeży atlantyckich po Azję Centralną.
Wśród domów mieszkalnych odkrytych w bronocickiej osadzie, część była szczególna. W centrum bowiem, przy głównym placu znajdowało się kilkanaście budynków piętrowych, również drewnianych, zbudowanych w zwartej zabudowie, przypominającej XIX wieczne kamienice. Były one wysokie, być może nawet składające się z trzech kondygnacji (ze swego rodzaju poddaszem użytkowym). Posiadały charakterystyczne dla owej epoki okna w kształcie koła.
Oprócz typowych zwierząt hodowlanych, w osadzie można było powszechnie spotkać psy, a u schyłku istnienia „wielkich Bronocic” (tj. około 2500 lat p.n.e.) również i konia, który udomowiony na wschodnich stepach, stosunkowo szybko dotarł na nasze tereny.
Obszar bronocickiego osiedla na przestrzeni całego swojego istnienia zajmował około 50 ha. Za duże osiedla w tym okresie badacze uznają osady o powierzchni od 9 ha. Ponadto wokół było blisko sto innych osad, niekiedy o przejściowym charakterze i o różnej powierzchni, m.in. kilka większych, znajdujących się w znacznej odległości od centrum. Jednak głównym punktem tego państewka był omawiany gród w Bronocicach, liczący ponad 600 mieszkańców, rządzący obszarem ponad 300 km2. Cała społeczność skupiona wokół niego mogła liczyć 6 tys. osób. Dla porównania - młodszy o 2 tys. lat Biskupin liczył do 800 ludzi, zaś Kraków w chwili śmierci Kazimierza Wielkiego (4 tys. lat później !!!) posiadał niespełna 10 tys. mieszkańców. Do podobnej koncentracji osadnictwa w starogreckich polis doszło dopiero 3 tys. lat później.
Osada Bronocice istniała przez około 1200 lat - o 150 lat dłużej, a także 5 tys. lat wcześniej niż nauczana w szkołach historia państwa polskiego. Stanowi fenomen na mapie ludzkiej cywilizacji.




Przełom IV i III tysiąclecia p.n.e. - polska Dolina Królów
Stanowisko w Słonowicach należy datować na przełom IV i III tysiąclecia p.n.e. i wiązać z neolityczną kulturą pucharów lejkowatych. Do wykazania, czym jest ta plątanina plam i przebarwień w ziemi, przyczyniły się badania geofizyczne, prowadzone przez Tomasza Herbicha z IAE PAN i Joerga Fassbinndera z Urzędu Konserwatorskiego w Monachium.
Rowy i palisady okazały się gigantycznymi, ponadstumetrowymi grobowcami z czasów, gdy w Europie dominowała idea megalityczna, a w Egipcie jeszcze nie myślano o budowie piramid.
W Słonowicach zbudowano wielkie drewniano-ziemne konstrukcje, które miały kształt wydłużonych trapezów. Ich ściany wykonano z drewnianych belek, wnętrze - z wyjątkiem części przy wyjściu - wypełniono ziemią. Do dziś zachowały się jedynie równe rzędy rowów ze śladami po drewnianych słupach (o średnicy 30 cm), które są pozostałościami palisadowych ścian. Wzdłuż dwóch największych grobowców (z sześciu odkopanych) wykopano głębokie na 3 i szerokie na 5 m rowy, z których pobierano ziemię na nasypy. Znajdująca się od strony wschodniej część czołowa największego z grobowców miała szerokość 10 m, a wysokość nasypu mogła dochodzić do 5 m.
Po 100 latach od powstania gigantycznych megaksylonów (mega - wielki, ksylos - drewno) przed i pomiędzy nimi zaczęto chować zmarłych w zwykłych płaskich grobach, jakby w owym czasie cmentarzysko stało się miejscem świętym. Co ciekawe, głowy tych zmarłych (których kości zachowały się trochę lepiej) uniesione były w kierunku wschodzącego słońca, co wiązać się mogło z jakąś religią solarną.






~1800 - 1400 p.n.e.
Część ludności o haplogrupie R1a przemieszcza się z obszaru nad Odrą, Wisłą i Dunajem na wschód i południe tworząc zjawisko zwane indoeuropejską ekspansją Ludów Morza, zapisanych w Indiach jako ludy Bharatu.

~1750-1690 p.n.e.
Najstarszy przykład kamiennego muru w dziejach budownictwa na ziemiach polskich odkryli krakowscy archeolodzy na Górze Zyndrama w Maszkowicach
„Z całej Europy Środkowej znanych jest najwyżej kilkanaście tak wcześnie datowanych stanowisk, które posiadają mniej lub lepiej zachowane kamienne fortyfikacje – opowiada archeolog. – W tym czasie wykorzystanie kamienia jako surowca budowlanego jest bowiem typowe dla obszarów śródziemnomorskich. W umiarkowanej strefie Europy, aż do średniowiecza, umocnienia wznoszono z zasady z drewna i gliny”.
Naukowców zaskoczył rozmach pradziejowych budowniczych. Wierzchołek naturalnego wzgórza ścięto, tworząc wypłaszczenie o powierzchni 0,5 ha. Z pozyskanych w ten sposób ton gliny na łagodnym wschodnim i północnym stoku góry zbudowany został taras, który dodatkowo jeszcze poszerzył przestrzeń osady. Mur wykonano z dużych, półmetrowych bloków piaskowca spojonych gliną. Ciągnął się on na długości około 120-140 m, otaczając całe osiedle od wschodu i północy. Niewątpliwie oprócz pełnienia funkcji muru oporowego, utrudniał on również dostęp do osiedla potencjalnym napastnikom. Olbrzymie wrażenie zrobiło w tym roku na archeologach odkrycie w postaci zewnętrznego lica muru oporowego. W przeciwieństwie do wnętrza muru nie zostało ono zbudowane z nieregularnych brył piaskowca, lecz z potężnych dopasowanych do siebie bloków, o długości często sięgającej 1 metra. Część z nich jest regularnie obrobiona w kształt sześcioboków. Do dziś zachowało się miejscami 4-5 warstw ściśle przylegających do siebie kamieni. Biorąc pod uwagę wysokość tarasu oraz liczbę kamieni, które spadły z muru i zostały przez archeologów znalezione poniżej miejsca jego wzniesienia, pierwotna wysokość fasady fortyfikacji mogła sięgać 2,7 m. Na stoku, w odległości około 5 metrów od lica muru, system obronny był dodatkowo wzmocniony głębokim na około 1,5 m wąskim rowem o trójkątnym przekroju.
Wcześniej odkryto fragment stylizowanej figurki ludzkiej – tzw. idola wiolinowego - które produkowane były masowo w mykeńskiej Grecji oraz na obszarach północnobałkańskich.
Zdaniem współczesnych archeologów cytadela maszkowicka powstała w latach 1750-1690 p.n.e.
Twórca tych murów musiał mieć duże doświadczenie w budowaniu tego typu konstrukcji - nie było to eksperymentowanie debiutanta - ocenia naukowiec.
- Skonsultowaliśmy wyniki naszych badań z szerokim gronem naukowców z całej Europy. Okazało się, że brak jest podobnych struktur z terenu Niemiec, Rumunii lub Węgier z tego okresu - wyjaśnia dr hab. Marcin S. Przybyła z Instytutu Archeologii UJ w Krakowie. - Najbliższe podobieństwa w rozwiązaniach architektonicznych wskazać można w osadzie położonej na półwyspie Istria w północnej Chorwacji - dodaje.
Osada opustoszała po ponad dwustu latach.
Kronika Prokosza na zbliżone lata wyznacza panowanie króla Lecha I Wielkiego: 1729-1679 p.n.e.
Kiedy Lech rozszerzył granice państwa na tyle, że Maszkowice znalazły się w centrum królestwa, to kamienne mury przestały być potrzebne, bo potencjalny wróg został odsunięty bardzo daleko.



~1250 r. p.n.e..
Bitwa nad Dołężą (Tollense, między Szczecinem a Berlinem).
Archeolodzy szacują, że w tej walce mogło wziąć udział 4 tys. wojów, a polec na miejscu 750.
Takie dane - zdaniem współczesnych badaczy - bardziej odpowiadają homeryckim opisom walk pod Troją, stoczonych zresztą ponad pół wieku później niż nad Dołężą.
„Nawet w starożytnym Egipcie, pomimo wielu opowieści o wielkich bitwach, nigdy nie znaleźliśmy dowodów archeologicznych podobnej liczby uczestników i ofiar” - przyznał szef niemieckich archeologów Detlef Jantzen
Genetyk Joachim Burger przyznał, że badania DNA zębów poległych dają obraz odpowiadający współczesnym mieszkańcom… Polski oraz Europy Południowej i Skandynawii.
Body armour, shields, helmet, and corselet used may have needed training and specialised groups of warriors, with their organisation being a display of military force.
The Urnfield culture (ca. 1300-750 BC) is associated with the rise of a new warrior elite, and the formation of new farming settlements and their urnfields. In some areas there is continuity from Tumulus to Urnfield culture, with narrowing and concentration of settlements along the river valleys, but there is also wide-ranging migrations. These migrations are similar to those seen later in the La Tène culture. This period is also coincident with the time of the mythical battle of Troy, with the collapse of the Mycenaean civilisation, and with the raids of Sea People in Egypt, and the marauders of the Hittites.
The majority of sampled individuals fall within the variation of contemporary northern central European samples (including Nordic Late Neolithic and Bronze Age and Únětice samples); however, there are also some outliers closer to Neolithic LBK and modern Basques, suggesting that central and western European cultures were still at that time closely interconnected, continuing thus the connections created during the Bell Beaker expansion a thousand years earlier. The genetic similarity of most samples to modern western Slavic populations (as well as Austrians and Scots) gives support to the origin of Balto-Slavic in Bronze Age north-central Europe, and more specifically in the Lusatian culture.



VIII w.p.n.e. - VI w.n.e.
http://blog.vayda.pl/europa-slowianska-6-wiek-n-e/




~100 r. p.n.e.
Unikatowe cmentarzysko germańskie sprzed ok. 2 tys. lat odkryli archeolodzy w czasie wykopalisk w Wierzbiczanach (woj. kujawsko-pomorskie). Miało charakter birytualny (zmarłych składano do grobów skremowanych lub w obrządku szkieletowym), co nie było regułą na terenach zamieszkałych przez wschodniogermańską ludność kultury przeworskiej, dla której obrządkiem typowym było ciałopalenie
Naukowcy podkreślają, że cmentarzysko jest jednym z elementów zespołu osadniczego o charakterze ponadregionalnym. Archeolodzy zajmujący się epoką żelaza określają je mianem "miejsc centralnych". Pełniły one funkcję ośrodków rzemieślniczo-handlowych, centrów życia społecznego i politycznego. Jak czytamy w komunikacie, większość zidentyfikowanych dotychczas "miejsc centralnych" na terenie Barbaricum (obszarze Europy kontynentalnej położonej poza terenami Cesarstwa Rzymskiego) znajduje się w Skandynawii. Odkryty wokół Wierzbiczan zespół składa się z kilku sąsiadujących ze sobą rozległych osad otwartych oraz związanych z nimi cmentarzysk.
Uwagę naukowców zwrócił podwójny pochówek z 1. połowy I wieku p.n.e. Zwłoki – prawdopodobnie kobiet – ułożono jedne na drugich, każda z pochowanych osób otrzymała własne wyposażenie na drogę w zaświaty. Wśród nich była klamra do pasa wykonana z brązu - to typowy element stroju dla Germanów z północy.
Wyjątkowym odkryciem jest wiadro z brązu, które znajdowało się w grobie ciałopalnym. To tzw. situla wyprodukowana w północnej Italii lub na terenach wschodnioalpejskich. Wewnątrz znajdowały się prochy zmarłej osoby, zapewne o wysokim statusie społecznym. Nadzwyczajna rola centrum osadniczego, istniejącego na terenie dzisiejszych Wierzbiczan, utrzymywała się także później, w okresie Cesarstwa Rzymskiego od I do poł. V w. Świadczą o tym m.in. liczne odkrycia w postaci monet rzymskich na obszarze Wierzbiczan i sąsiednich Gąsek - do tej pory naliczono ich kilka tysięcy.



50 r. p.n.e.
Rozbita i opisana przez Cezara flota Wenetów/Wenedów panowała nad wodami i wybrzeżami Morza Północnego oraz Kanału La Manche do połowy I w. p.n.e.
"Plemię to cieszy się bezsprzecznie największym znaczeniem na całym morskim wybrzeżu w tych stronach, ponieważ Wenetowie mają bardzo wiele okrętów, na których zwykli żeglować do Brytanii, a wiedzą i doświadczeniem żeglarskim przewyższają pozostałe plemiona (…)”. Jeśli byli zagrożeni w swoich licznych grodach nadmorskich, to: „(…) ściągali wielkie ilości okrętów, a mieli ich pod dostatkiem, wszystek swój dobytek na nich uwozili (…) ich okręty były zbudowane i wyposażone następująco: dna bardziej płaskie niż w naszych okrętach, aby mogły się łatwiej wyzwalać z mielizn i odpływów; dzioby równie wysoko podniesione jak rufy były przystosowane do wysokiej fali i burz; okręty były w całości zbudowane z dębiny, aby mogły wytrzymywać wszelkiego rodzaju napór fal oraz urażenia; żebra z belek grubych na jedną stopę były razem zbijane przy pomocy żelaznych gwoździ grubości palca; kotwice były uwiązane nie na powrozach, ale na żelaznych łańcuchach; zamiast płótna żaglowego korzystano ze skór o grubej, a także i o delikatnej wyprawie (…) gdy dochodziło do spotkań naszej floty z tymi okrętami, to przewyższała je ona tylko szybkością i napędem wiosłowym, pod wszystkimi innymi względami były one lepiej i bardziej odpowiednio dostosowane do właściwości tutejszego morza i gwałtowności burz. Nasze bowiem okręty ani nie mogły ich uszkodzić dziobami (tak mocna była ich konstrukcja), ani też nie było tak łatwo ze względu na ich wysokość obrzucać je pociskami i z tego samego powodu przychwytywać osękami. Do tego trzeba dodać, że gdy płynęły z wiatrem, o wiele łatwiej znosiły burzę, bezpieczniej osiadały na mieliznach, a pozostawione przez odpływ nie obawiały się skał i raf; natomiast wszystkie te przypadki stanowiły powód do obaw dla naszych okrętów"
Juliusz Cezar - "Commentarii de bello Gallico" (Komentarze o wojnie galijskiej)


?
Kolumbarium ufundowane przez cesarza Tyberiusza z wyrytą w kamieniu dedykacją - prawdopodobnie dla Leszka Awiłło (syna Lecha III - utożsamianego z Ariowistem).



~0 r.

I w n.e.
Wyniki badań międzynarodowych zespołów koordynowanych przez prof. Janusz Piontka z uniwersytetu w Poznaniu wskazują, że ludność kultury przeworskiej i wielbarskiej – z okresu współczesnego Imperium Rzymskiemu – miała cechy wczesnośredniowiecznych Słowian Zachodnich, a nie średniowiecznych społeczności germańskich.


Słowianie zachodni to Wenedowie, wschodni – Antowie, zaś południowi to Sklawinowie. Tak rozszyfrowuje miana narodów z antycznych źródeł Daria Keiss-Dolańska, doktor filologii Uniwersytetu Gdańskiego.


Na terenie Kujaw nawet 2 tys. lat temu przebywali rzymscy żołnierze. Świadczą o tym odkryte fragmenty oporządzenia jeździeckiego i stroju legionistów. Wiele z nich po raz pierwszy odkryto poza granicami Cesarstwa Rzymskiego
Badania w rejonie Gąsek i Wierzbiczan prowadzone były w ramach projektu NCN Maestro "Okres wędrówek ludów w dorzeczu Odry i Wisły", którym kieruje prof. Aleksander Bursche z Instytutu Archeologii UW.
"Wśród wielu przekazanych przedmiotów metalowych były również liczne okucia ze stopu miedzi. Okazało się, że są to unikatowe zdobienia oporządzenia jeździeckiego oraz stroju rzymskich legionistów. Wiele z nich to zabytki unikatowe w tej części Europy" - powiedział dr hab. Bartosz Kontny z Instytutu Archeologii UW, który dokonał ich identyfikacji.
Jako prawdziwy unikat wśród analizowanych zabytków archeolog wskazuje pozłacaną, miedzianą aplikację pasa biodrowego. Przedstawia ona włócznię beneficiariusa, czyli wysokiego rangą oficera armii rzymskiej. "Był to atrybut jego władzy" - uważa archeolog. 
Tak duże nagromadzenie podobnych rzymskich przedmiotów w innych miejscach na terenie barbarzyńskiej Europy - np. w środkowych Niemczech (gdzie np. werbowano miejscową ludność do legionów) jest jednoznacznie wiązane z fizyczną obecnością Rzymian.  
"Jednak takich punktów jest zaledwie kilka na mapie Europy" - zaznacza archeolog. W jego ocenie tak duże nagromadzenie zabytków związanych z obecnością Rzymian w rejonie Kujaw świadczy o tym, że obszar ten również musiał stanowić regionalne centrum kulturowe i społeczne. "Mogło być również związane ze szlakiem bursztynowym - Rzymianie bardzo cenili ten surowiec" - dodaje naukowiec.  




II w. n.e.
"Jeśliby było prawdą, że Słowianie dopiero w VI wieku osiedli Pomorze Bałtyckie, w takim razie wypadałoby podania duńskie odnieść do VI i VII w., ale to niemożebne, ponieważ o zajściach ze Słowianami sagi duńskie poczynają mówić od czasu Odina, przybycie którego do Skandynawii erudyci dopuszczają nie później, jak w II w., a zatem podania o Słowianach są wcześniejsze niż z VI wieku."

98 r.
„…korzystają z niewolników nie tak jak my, którzy rozdzielamy poszczególne obowiązki między służbę. Każdy z nich ma swoją siedzibę i swoje domowe ognisko. Pan nakłada na niewolnika daninę w zbożu, trzodzie lub tkaninach, jak na dzierżawcę, i o tyle tylko jest mu on podległy; pozostałe domowe obowiązki wypełnia żona i dzieci. Rzadko chłoszczą niewolnika lub zakutego w kajdany zmuszają do pracy…”
„Germania” Tacyt

~138 r.
Najstarsza wzmianka o Awarach jako mieszkańcach źródeł Wisły pochodzi z lat 138- 161 n.e. i jest zawarta w dziele Klaudiusza Ptolemeusza.
"Mniejsze zaś narody zamieszkują Sarmację jak następuje: przy Wiśle rzece pod Wenedami, Gitonowie, Finnowie, Boulani, Frugundionowie, następnie Awareni, przy początku rzeki."
Jeśli książę lub król Krak żył w Krakowie, a wzmianka w roczniku średniowiecznym datująca go jako "Dux Cracovie" jest poprawna, to podczas prac archeologicznych u podnóża kopca znaleziono brązową ozdobę uprzęży końskiej używanej przez Awarów, co sugeruje że obie postacie mogłyby mieć coś wspólnego.
W Polsce znaleziono wiele tzw. pochówków wampirycznych, tymczasem to Awarowie mieli zwyczaj swoim składanym do grobu zmarłym ucinać głowy i krępować kończyny co może świadczyć o wierze w wampiryzm i demony.
List kagana Tardu do cesarza Maurycjusza z 598 roku przytoczony w kronice Teofilakta Symokatty:
"Pośród plemion scytyjskich bowiem plemię Awarów jest najbitniejsze"
Arabski kronikarz Al Masudi przy opisie obyczajów Serbów połabskich wspomina, że podobne zwyczaje mają Słowianie mieszkający w państwie Chazarów.
Już Ptolemeusz w II w. wspomina gdzieś w okolicach Dniepru i Donu o ludzie nazywanym Sawarami. Ten sam lud u Jordanesa nosi miano Savirów, Sabirów lub Avirów, Ovarów. Ci Savirowie/Sabirowie łudząco przypominają nazwą słowiańskie plemiona Serbów i Siewierzan mieszkających między Dnieprem i Donem.

III - VI w. n.e.
W okolicy Rogoźna (woj. wielkopolskie) naukowcy odkryli kilkadziesiąt zabytków z brązu, srebra i złota. Najprawdopodobniej pochodzą z końca epoki starożytności i początków średniowiecza. To kolejny dowód na to, że wbrew obiegowej opinii, obszar Polski wcale nie był wówczas wyludniony.
"Odkryliśmy wiele, w znacznej części unikatowych przedmiotów. W powiązaniu z dawnymi osadami, w obrębie których były przez ludzi używane i następnie zgubione, to przynajmniej dla Wielkopolski jest to odkrycie przełomowe" - uważa kierownik projektu, archeolog Mirosław Andrałojć.
Wśród najciekawszych zabytków odkrywca wymienia m.in. wykonany z brązu, najstarszy do tej pory znany z terenów Polski dzwonek. (Najbardziej podobny do niego, pochodzący z tego okresu dzwonek, zdaniem badaczy, pochodzi z... Korsyki). Był on zatem sprowadzony z obszaru Cesarstwa Rzymskiego.
W czasie badań naukowcy odkryli też bardzo liczne zapinki metalowe, które służyły do spinania szat. Wiele typów nie było do tej pory znanych na naszych terenach - w większości sprowadzano je ze Skandynawii i zostały wykonane najprawdopodobniej w IV i w V wieku.
"Pod powierzchnią ziemi natknęliśmy się na pozostałości dawnych zabudowań. Są tu m.in. relikty zagłębionych w ziemię chat i palenisk" - mówi badacz. Teren, na którym znaleziono zabytki rozciąga się na długości kilkuset metrów. Archeolodzy uważają, że mogły być to oddzielnie, w tym samym czasie, funkcjonujące osady. 
Okazało się też, że nie wszystkie przedmioty z metalu sprowadzono. "Trafiliśmy na ślady po pracowni odlewniczej w postaci zlewek, czyli fragmentów zastygniętego ciekłego metalu, które skapnęły wytwórcom w czasie obróbki" - opowiada.
Andrałojć podkreśla, że wiek odkrywanych zabytków rozciąga się od 2 połowy III aż do VII stulecia. Oznacza to, że ludzie zamieszkiwali te okolice nieprzerwanie lub powracali systematycznie w to miejsce przez około 400 lat. To zaskakujące, bo według obowiązującej do tej pory i najszerzej uznawanej koncepcji dotyczącej zasiedlenia Polski pod koniec epoki starożytności, czyli od połowy V wieku, obszar ten miał niemal zupełnie opustoszeć (Germanie mieli opuścić obszar nad Wisłą). Dopiero po pewnym czasie - pod koniec VI i w VII w. - pustkę tę mieli wypełnić Słowianie. 
Trudno jest jednak - w ocenie Andrałojcia - jednoznacznie stwierdzić, jakie było pochodzenie osób zamieszkujących w tym czasie ziemie polskie, w tym również odkryte osady.
"To dziś jeszcze bardziej kwestia hipotez i przekonań, niż naukowych dowodów. Wiemy jedynie, dzięki zabytkom odkrywanym w okolicach Rogoźna, że ludzie ci utrzymywali intensywne kontakty z ludami zamieszkującymi wybrzeże Bałtyku, szczególnie z południową Skandynawią" - opowiada Andrałojć. 
Naukowiec uważa, że do dużej zmiany doszło w VI i w początkach VII wieku - z tego okresu archeolodzy odkryli również liczne zabytki, które zostały sprowadzone, ale tym razem z innych kierunków. Są wśród nich zabytki słowiańskie i bałtyjskie.
https://fakty.interia.pl/polska/news-nowe-dowody-na-obecnosc-ludzi-na-terenach-polski-w-poznej-st,nId,2647067

V w. n.e.
Najstarsze zachowane w kronikach słowa słowiańskie to „strava” i „medos”. Pojawiają się w kronice bizantyjskiego historyka Priskosa Panitesa w połowie V w.:
„W wioskach obficie częstowano nas jadłem: zamiast jednak pszenicy dawano nam proso, zamiast zaś wina, dawano nam napój zwany przez miejscowych medos”. Słowianie wyróżniali się dietą bezglutenową, co powtarza wielu ówczesnych autorów, np. relacja arabska z pocz. IX w.n.e., Ibn Rosteha podaje: „Wszyscy Słowianie są czcicielami ognia, uprawiają najwięcej prosa”. Dziś na półkach z żywnością ekologiczną jako kasza jaglana. Medos to z kolei prasłowiańskie określenie miodu pitnego (por. łotewski „medus”, litewski „midus”, starocerkiewnosłowiański „medŭ”).
Nawet w Indonezji mówi się "madu" - to zapożyczenie z sanskrytu, też indoeuropejskiego.
Priskos podaje, że po śmierci Attyli Hunowie żegnali go nad jego grobem uroczystą „stravą, jak to nazywają”. Jest to słowo a przede wszystkim zwyczaj czysto słowiański, który dziś w zmienionej już postaci nazywamy z łacińska stypą. Jak podaje Encyklopedia PWN, w Polsce do XVI w. stypę określano tak jak pożegnanie Attyli: strawą. Jeszcze do XX w. miała ona miejsce właśnie nad grobem zmarłego. Priskos opisuje tutaj ziemie węgierskie, lecz obyczaje niewątpliwie słowiańskie (relacje między Hunami a Słowianami są dość złożone).

VI w. n.e.
The last important Slavic migration is thought to have happened in the 6th century CE, from Ukraine to Poland, Slovakia and Slovenia, filling the vacuum left by eastern Germanic tribes who invaded the Roman Empire. The main lineage associated with this late Slavic migration is Z280. Interestingly, neither the Czechs nor Croats carry much Z280 (their R1a is almost exclusively M458), which strongly differentiate them from their Slovak and Slovene neighbours.

"Kiedy po tym wylewie narodów, co jak potop wszystkich obszarów Skitii dawnej i Germanii dosięgnął, zwrócono baczność na uciszoną nieco tę przestrzeń, postrzeżono w niej lud jednorodny a nieskończenie mnogi, który się od Dniepru aż poza Wisłę ku Odrze i ku Elbie rozciągał, a zwał się Winidami. Mnóstwo imion miejscowych nosiły cząstki pojedyncze tej wielkiej rodziny, ale nad inne imiona wystawały dwa ogólniejsze: Antów i Słowian. Pierwsze, przypominające starożytnych Antarów, wskazywało na ich przeszłość: na ich przewagi w Iliryku; drugie na północy powstałe i mające wnet stać się powszechnem, wiodło ich na nowe przewagi w świat nowożytny. Między Dniestrem a Dnieprem ku czarnemu morzu zakrzywiające się, siedzieli Antowie, najdziejniejsi zpomiędzy Winidów; Słowianie w jednej stronie, od owej Dacyi wieńcem gór opasanej, która najdłużej oręż rzymski na sobie wstrzymywała, a w drugiej od jeziora Balaton na północ ku Bałtykowi. rozsiedli się po wyżynach lub obszernych płaszczyznach."

547 r.
Najazdy Słowian na Bałkany

568 r.
Przybycie Awarów (?) do Panonii

~550 r.
Wybucha bratobójczy konflikt sklawińsko - antyjski:
„W jakiś czas później Antowie i Sklawinowie pokłóciwszy się między sobą rozpoczęli wojnę, w której Antowie ponieśli klęskę.”
W tym czasie zauważalny staje się wyraźny rozrost terytorialny kultury praskiej identyfikowanej z mieszkającymi nad górną Wisłą i Dniestrem Sklawinami. W związku z tymi wydarzeniami pozostaje spadek znaczenia Antów i zarazem ponowne pojawienie się i wzrost znaczenia Awarów, identyfikowanych, m. in. Przez Konstantyna Porfirogenetę, Fredegara i Jana z Salonik, ze Sklawinami.
Awarowie/Awarinowie (Obrzy/Obrzyni) atakują kolejno Antów (podbijając, należące wg Fredegara do Antów, plemię Dulebów z Wołynia), następnie w 562 r. atakują na zachodzie Franków, gdzie osiada plemię Serbów (być może też przesiedlili wówczas część podbitych Dulebów do południowych Czech). Następnie uderzają na Gepidów w Panonii zajmując ich ziemie (powodem mogło być zerwanie umowy ze Sklawinami, pozwalającej Sklawinom przechodzić przez ziemie Gepidów w wyprawach na Bizancjum. Stało się tak za namową Bizantyjczyków, mimo niechęci Gepidów).
Czas i kierunki uderzeń Awarów dość wyraźnie wskazują punkt wyjścia tych wypraw, a mianowicie ziemie Sklawinów i zarazem Awarinów nad górną Wisłą i Dniestrem, skąd jednocześnie rozprzestrzenia się kultura praska.
U źródeł Wisły znajduje się dziś na pograniczu polsko – słowackim region o nazwie Orawa, zwany też Arwa – (Ch)arwa. Charwacja – tak też nazywa się legendarna kraina, z której wyruszył do nowej ojczyzny eponim Czech wraz ze swym ludem.

~ 600 r.
„Jeńców nie przetrzymują w niewoli przez czas nieokreślony, jak inne ludy, lecz wyznaczają im pewien termin, po którym ci sami decydują, czy chcą wrócić do swoich siedzib za opłatą, czy pozostać u nich jako ludzie wolni i przyjaciele.”
„Strategikon”, którego autorstwo przypisuje się cesarzowi bizantyjskiemu Maurycjuszowi

623-658 r.
Pierwsze (?) słowiańskie państwo (Samon)

626 r.
Jerzy z Pizydii był greckim poetą i posłańcem patriarchy Konstantynopola Sergiusza I przy cesarzu Herakliuszu. Przebywał w Konstantynopolu podczas oblężenia stolicy Cesarstwa przez połączone siły Awarów, Scytów, Hunów, Słowian, Bułgarów i Medów w 626 r., które opisał w „Bellum Avaricum”. Tytuł ukazuje istotę oblężenia zwanego przez kronikarza z tamtych czasów Awarskim. Awarowie nie są poniżej wymienieni - są w Bellum Avaricum tożsami ze Słowianami, stanowią ich część - część Słowiańszczyzny, od której idzie atak pod ich przywództwem:
„… Żadna z tych bitew nie była łatwa, wszystko to nadciąga splecione z wielu różnych warkoczy w jeden rój. Od [strony] Słowian z Hunów i Scytów i z Bułgarów, a z drugiej strony ze spiskujących [z nimi] Medów i również ze Scytów. Różnią się od siebie w języku i krwi, lecz choć odlegli są to z daleka przychodzą razem, unosząc miecz przeciwko nam, żądając, abyśmy przyjęli  ich oszustwo zamiast naszej  niezłomnej wiary … „
„… A Barbarzyńca [Kagan Awarów] wpakował hordy Słowian oraz Bułgarów na statki i na krótkie łodzie z pni świętych drzew i wydał nam bitwy morskie na [naszej] ziemi …”
Pizydes określa atakujących od zachodu z Charybdis w roku 626 n.e. Scytami:
„… I zza Tracji, chmury zebrane ponownie przynoszą nam grzmot wojny; i z jednej strony Scytów z Charybdis  podchodzących i grasujących po cichu, a z drugiej strony, Słowian  jak wilki żądlące nas na lądzie i na morzu."
Mamy tutaj dowód, że Scytami nazywano i za Scytów brano tych, którzy panowali wtedy już w Cesarstwie Zachodnio-Rzymskim: Gotów, Wandalów, Słowian z różnych plemion.


VIII w.
Słowianie wznosili łaźnie parowe.
Były to niewielkie kwadratowe w planie, lekko zagłębione w ziemię budynki o długości ścian sięgającej ok. 3,5 m. Wykonywano je w technice zrębowej, polegającej na poziomym układaniu belek drewnianych i ich łączeniu w narożach. Do narożników budynku wnoszono duże, rozgrzane w paleniskach kamienie. Następnie polewano je wodą – na takiej samej zasadzie działają współczesne łaźnie fińskie. Archeologom znane są nawet przykłady specjalnych „platform”, na których kamienie były umieszczane.
„Naszą interpretację potwierdzają badania kamieni w przypadku słowiańskiej osady w Brzeziu. Okazuje się, że granitowe głazy były zmienione termiczne. Miejsce ich odkrycia nie nosiło śladów palenia ognia” – dodaje archeolog.
Znaleziska w postaci takich konstrukcji pochodzą z terenów Polski już z VIII-X w.
„Zatem to Słowianie doprowadzili do rozpowszechnienia się w Europie Środkowej tradycji mycia się w łaźniach parowych. Długo sądzono, że renesans zwyczaju kąpieli upowszechnił się nad Wisłą dopiero wraz z powrotem do Europy rycerzy z krucjat do Ziemi Świętej. W świetle najnowszych badań nie jest to do końca prawda” – dodaje Tyniec.
Szczególnie przemawia do wyobraźni tekst Ibrahima Ibn Jakuba, który odbył ok. 965 r. podróż do Niemiec i krajów zachodniosłowiańskich. Opisał on konstrukcję wykonaną z drewna, której szpary zatykane są mchem. Wewnątrz „budują piec z kamienia w jednym rogu i wycinają w górze na wprost niego okienko i zamykają drzwi domku. Wewnątrz znajdują się zbiorniki na wodę. Wodę tę leją na rozpalony piec i podnoszą się kłęby pary” – relacjonował. „Budynki częściowo zagłębione w ziemię nie były powszechnie znane poza Europą Wschodnią i Środkową, toteż autorzy arabscy uznawali je za coś wyróżniającego budownictwo Słowian.” W relacji Ibrahima Ibn Jakuba znajduje się też ważne spostrzeżenie dotyczące aspektów zdrowotnych łaźni używanych przez Słowian. Podróżnik stwierdził, że po zażyciu „kąpieli” użytkownikom „domków” „otwierają się pory i wychodzą zbędne substancje z ich ciał. Płyną z nich strugi potu i nie zostają na żadnym z nich ani śladu świerzbu czy strupa.”



845 r.
"Wieleci - 95 grodów i 4 regiony (Uuilci, in qua civitates XCV et regiones IIII)"
"Plemię Uelunzani (Wolinian) posiadało siedemdziesiąt grodów (Uelunzani civitates LXX)"
Geograf Bawarski


880 r.
Chrzest w Wiślicy nawet w 880 roku
Misa chrzcielna ma kształt nieregularnego owalu uformowanego z gipsu o średnicy 4,5m i głębokości 37cm. Przylega do niej podium wykonane z gliny i gipsu. Misa służyła do chrztu zbiorowego i związana jest z legendą panońską i Żywotem św. Metodego



966 r.
"Posiadają oni [Wolinianie] potężne miasto nad oceanem [Wineta] mające dwanaście bram. Ma ono przystań, do której używają przepołowionych pni. Wojują oni z Mieszkiem, a ich siła bojowa jest wielka. Nie mają króla i nie dają się prowadzić jednemu władcy, a sprawującymi władzę wśród nich są ich starsi"
Ibrahim ibn Jakub nic nie wiedział o istnieniu słowiańskich piratów - pisał natomiast o rejsach Słowian morzem do Rusów, Konstantynopola, a być może i na Atlantyk, ponieważ wspomina, że czasem łodzie słowiańskie rozbijały się o góry lodowe.
„[Wineta] (…) ośrodek wielce odwiedzany przez barbarzyńców i Greków mieszkających naokoło. Jest to istotnie największe z miast, jakie są w Europie. Mieszkają w nim Słowianie i inne narodowości, Grecy i barbarzyńcy. Miasto to, bogate wszystkimi towarami północy, posiada wszelkie możliwe przyjemności i rzadkości”
Adam z Bremy

1 września 1015 r.
Wojska piastowskie, dzięki śmiałemu manewrowi i użyciu licznych zastępów łuczników, zniszczyły tylną straż cofającego się nieprzyjaciela. Bitwa odbyła się pomiędzy wojskami księcia Bolesława Chrobrego a armią cesarza niemieckiego Henryka II, wspartą przez wasali czeskich i wieleckich.
Do dziś nie zlokalizowano dokładnie jej miejsca. Za najbardziej prawdopodobne uznaje się teren bagien i mokradeł między Przemkowem a Szprotawą.

1124 r.
Obraz duśnkiego malarza Lauritsa Tuxena przestawiający zniszczenie Arkony
W 1124 r. do Szczecina przybył z misją chrystianizacyjną biskup Otton z Bambergu. Spisujący jego dzieje mnich z Prufening (kronika Vita Prieflingensis) opisał Szczecin jako „matkę miast pomorskich”, najstarszą republikę miejską Pomorza, ulokowaną na trzech nadodrzańskich wzgórzach. Na najwyższym z nich, nazywanym Wzgórzem Trygława znajdować się miała główna świątynia największego bóstwa pomorskiego ludu. Pomniejsze świątynie miały się również wznosić na pozostałych wzgórzach.
Trygław, mimo bardzo liberalnego podejścia Pomorzan do religii i akceptacji wielu różnych wierzeń i bogów, uznawany był za najpotężniejszego z nich, tego którego nazywano „summus”, najwyższym. Miał władać trzema częściami wszechświata, niebem, ziemią i podziemiami. Według legend, był najstarszym bóstwem, które wyłoniło się na świętej górze z niebytu.
Główna świątynia Trygława opisana została nadzwyczaj dokładnie przez wspomnianego mnicha z Prufening a także innego dziejopisarza Herborda. Miała być to budowla drewniana, wykonana z wielkim kunsztem i staraniem, w której wnętrzu wzbudzały podziw rzeźbione wizerunki zwierząt i ludzi oraz malowidła wykonane na ścianach i stropach. We wnętrzu znajdowały się całe kolekcje broni oraz wyposażenia pokonanych wrogów, a także cenne lupy przywiezione do grodu z wypraw, cenne naczynia, zdobne klejnotami puchary, sztylety, miecze, tarcze. Kłoci się to z powszechnymi wyobrażeniami na temat pomorskich kącin, według których były to chatki sklecone z desek i nakryte trzciną. Tak opisana bowiem świątynia, z taką dekoracją i wyposażeniem musiała być tak naprawdę wielkim, najprawdopodobniej drewnianym, wzmacnianym pewnie kamieniami granitowymi, budynkiem.
Obok świątyni znajdował się prastary, obdarzany kultem dąb, mający swoją genezę w starych wierzeniach skandynawskich o świętym drzewie życia. Obok świątyni stała także stajnia gdzie przebywał święty, czarny rumak, który przed wyprawami wojennymi, przechodząc pomiędzy rozłożoną na ziemi bronią i nie potrącając jej, wskazywał na pomyślność zamierzeń.
Tzw. chrystianizacja Pomorza przyniosła zagładę temu miejscu. Stare kroniki mówią o zaprzęgnięciu świętego konia do wozu i zburzeniu świątyni. Stary dąb ponoć ocalał tylko na prośbę mieszkańców, którzy obiecując że nie będą darzyć go czcią, pragnęli zachować stare drzewo z uwagi na jego wiek i ogromne rozmiary.
Posąg Trygława został zniszczony, ale niewyjaśniona do dziś jest kwestia co stało się ze srebrnym (według niektórych, późniejszych opisów, nawet złotym) trójgłowym, zwieńczeniem posągu. Wg. kroniki Vita Prieflingensis bezcenna głowa została zabrana przez Ottona z Bambergu jako symbol „odebrania szatanowi” nadbałtyckiej krainy do Stolicy Apostolskiej wraz z raportem do papieża Kaliksta II. Czy tak się stało?
Czy zaginęła w zawierusze historii i została przetopiona w późniejszych wiekach na broń lub precjoza, a może do tej pory znajduje się, zapomniana w niedostępnych lochach Watykanu?

1135 r.
Wyprawa przeciwko norweskiemu miastu portowemu Konungaheli (dziesiejsze Kungalv w Szwecji) podjęta przez Pomorzan pod wodzą księcia Racibora I to jeden z największych desantów w historii świata. Zakończył się zwycięską dla Słowian bitwą dnia 9 sierpnia 1136 roku.
Wg średniowiecznych źródeł pomorska flota liczyła 650-780 okrętów, z których każdy miał na pokładzie 44 ludzi i 2 konie. Zdania historyków są podzielone, ale możliwe, że armia Pomorzan liczyła nawet 30 tys. wojów.

XIII w.
Zanika zwyczaj palenia zwłok.
„Dopiero w XII w. pojawiają się przykościelne i przyklasztorne cmentarze, ale na wsiach nadal bywa różnie. Zwyczaj ciałopalenia na wschodzie trwał co najmniej do XIII w.” - archeolog, prof. Andrzej Kokowski.

XVI w.
Udało się ustalić haplogrupę chromosomu Y przedstawiciela rodu Piastów. Wywodzący się z niego książę mazowiecki Janusz III posiadał haplogrupę R1b. Nie jest ona typowa dla Słowian, co otwiera pole do manewru zwolennikom normańskiej teorii pochodzenia Piastów.
Szczątki książąt mazowieckich braci Janusza i Stanisława znajdują się w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie. Obaj zmarli młodo, w wieku 24 lat (odpowiednio w 1524 i 1526 roku.

1615 r.
Na zamku w Krzepicach, na granicy Małopolski, Wielkopolski oraz Śląska (czyli w sarmackim centrum górnictwa i hutnictwa żelaza) Polsce Michał Sędziwój z Mikołajem Wolskim (czyli ówczesnym „premierem" państwa) założyli tajne towarzystwo chemików, których celem miało być doskonalenie świata.


XIX w.
Hugo Kołłątaj pisał, że Chaldejczycy to odłam Lechitów vel Polaków



1937 r.
Prof. Kazimierz Zembrzuski w ciągu 9 miesięcy zbudował prototyp parowozu aerodynamicznego, który w 1937 roku za swoją konstrukcję i wygląd został odznaczony złotym medalem na Światowej Wystawie w Paryżu. Jak na ówczesne czasy parowóz ten mógł rozwinąć zawrotną prędkość 150 km/h.


1939 r.
10 września 1939 roku zakończyła się obrona Wizny, czyli kolejny niezapomniany dowód męstwa polskich żołnierzy w kampanii wrześniowej. 720 żołnierzy stawiało opór 42 tysiącom Niemców. Mieli wytrzymać kilka godzin, by cofające się oddziały miały możliwość przegrupowania i bezpiecznej przeprawy. Wytrzymali aż 3 dni.
Przez ten czas zdołano utworzyć Armię Warszawa, która potem broniła stolicy, a także przerzucić polskie oddziały do rumuńskiej granicy. Dowódca obrońców Wizny – kpt. Władysław Raginis – przysiągł, że nie da się pojmać żywcem. Kiedy Niemcy wchodzili już do Jego bunkra, rozerwał się granatem. Obrona Wizny nosi miano polskich Termopil - garstka polskich żołnierzy posiadająca znikome ilości broni, bez wsparcia czołgów czy lotnictwa, była w stanie przez trzy doby bronić swoich pozycji, przed 42 tys. niemieckich żołnierzy, kilkuset czołgami, ostrzałem artylerii oraz atakami Luftwaffe.




Terror, jaki hitlerowcy zafundowali już od pierwszych dni wojny na Pomorzu nie miał sobie równych nigdzie indziej. Mówi prof. Bogdan Chrzanowski, historyk, współautor książki “Polska Podziemna na Pomorzu w latach 1939 – 1945”.
– We wrześniu 1939 roku specjalne grupy policji i bezpieczeństwa w oparciu o listy proskrypcyjne przygotowane przed wojną, rozstrzeliwały polską inteligencję. Z tym, że nie chodziło tu tylko o ludzi z wyższym wykształceniem, ale o aktywistów politycznych, społecznych, świat kultury, duchowieństwo itp. Można było mieć kilka klas szkoły podstawowej, ale jeżeli taki człowiek był aktywny przed wojną, udzielał się w różnych organizacjach, też mógł zostać zlikwidowany przez Niemców. Dalej mamy okres najbardziej krwawy. Tak zwana „krwawa jesień”, od października 1939 do stycznia 1940 roku. Niemieckie paramilitarne oddziały samoobrony Selbstschutz (czasami wyposażone w mundury, czasami nie) rekrutujące się często z mieszkających tutaj przed wojną ludzi, zabijały Polaków. Ludzie z tych bojówek dobrze znali swoich przedwojennych sąsiadów, często wykorzystywali swoją nową władzę do uregulowania porachunków z Polakami. Dochodziło do grabieży majątku pomordowanych Polaków.
– Ostrożnie rzecz biorąc, szacuje się że na Pomorzu zginęło wtedy 30 tysięcy ludzi. Dane te były wielokrotnie weryfikowane. Dla porównania: w tym samym czasie w Wielkopolsce ginie 10 tysięcy ludzi, na Śląsku – 1500 osób, na terenie północnego Mazowsza – 1000. Jak widać, na Pomorzu straty te były największe – tłumaczy prof. Bogdan Chrzanowski.
Do słów profesora dodać można jedynie to, że obecnie na lekcjach historii młodzi Polacy dowiadują się o egzekucjach dokonanych przez Niemców w Lesie Kabackim, w Wawrze czy zbrodniach sowietów w Katyniu. Niestety, nazwy pomorskich miejscowości, takich jak: Piaśnica (10-12 tys. zamordowanych) czy Szpęgawsk (5-7 tys. zamordowanych), rzadko kiedy – poza Pomorzem, funkcjonują w zbiorowej pamięci i na kartach podręczników.









2017 r.
Mapa pokazująca jak długo dane terytorium znajdowało się w granicach Polski.

2018 r.
Według standardów unijnych najbardziej pożądanym kierunkiem rozwoju transportu miejskiego jest zwiększanie udziału komunikacji pieszej, rowerowej oraz zbiorowej, a także redukowanie udziału komunikacji samochodowej. Pod tym względem Polska jest najbardziej postępowym krajem Unii Europejskiej. Takie wnioski wynikają z badania TNS Attitudes of Europeans towards urban mobility zrealizowanego w 2013 na zlecenie Komisji Europejskiej.
Odsetek rowerzystów (UE28: 50%):
    Holandia — 87%
    Dania — 82%
    Finlandia — 79%
    Szwecja — 78%
    Niemcy — 70%
    Polska — 70%
Korzystanie z transportu publicznego (UE28 — 71%):
    Łotwa — 88%
    Szwecja: 88%
    Rumunia — 85%
    Węgry — 83%
    Estonia — 83%
    Polska — 82%
Codzienny transport pieszy (UE28 — 68%):
    Łotwa — 90%
    Słowacja — 86%
    Polska — 85%
Polska ma 6. miejsce w transporcie publicznym, 5. miejsce w transporcie rowerowym, 3. miejsce w wędrowaniu, a jednocześnie w swej zależności od komunikacji samochodowej — 6 miejsce od dołu. Ogólnie Polska jest tutaj najbardziej postępowa, gdyż jest jedynym krajem, który występuje jako lider w każdej kategorii. Holandia, która jest nr 1 w rowerach, zarazem jest ostatnia w komunikacji pieszej i niemal ostatnia w komunikacji zbiorowej. Podobnie słabo w tych kategoriach wypadają kraje germańskie.
Ciekawie wyglądają także dane dotyczące kradzieży rowerów miejskich. Chiński Wukong Bicycle zanotował w Chongquing 90% kradzieży rowerów. Firma GoBee z Hong Kongu ogłosiła, że we Francji, Włoszech oraz Belgii kradną im 60% rowerów. Santander, który finansuje rowery miejskie w Londynie ogłosił zamknięcie wielu stacji w podlondyńskim Milton Keynes po tym, jak liczba kradzieży lub wandalizmu sięgnęła 50% rowerów. W Polsce liderem jest Łódź, gdzie skala dewastacji lub kradzieży rowerów sięgnęła 20%







sobota, 13 października 2018

Never underestimate the power of denial

“[Watykan] Który naprzód stolicą starą Saturnową,/ Potym straszną katedrą Kapitolinową,/ Dziś świętym Najwyższego Biskupa jest tronem” (Samuel Twardowski, “Władysław IV”

Nazwa planety pochodzi od rzymskiego boga Saturna (łac. Saturnus, gr. Κρόνος Krónos, z łac. sator "siewca") - staroitalskiego boga rolnictwa, zasiewów i czasu, legendarnego władcy Italii. Małżonką Saturna była Ops - pierwotnie sabińska, a potem rzymska bogini płodności, urodzaju i bogactwa, czczona także jako opiekunka rolnictwa; uważana za małżonkę Saturna, w późniejszym okresie utożsamiona z grecką Reą. Ku jej czci obchodzono Opalia 19 grudnia i Opeconsivia 25 sierpnia, na rewersach monet rzymskich przedstawiana z berłem jako personifikacja zamożności. Jowisz miał strącić z tronu Saturna, który potem zamieszkał w Italii, gdzie zapanował wówczas wiek złoty. Nauczył on ludzi uprawy roli i winnej latorośli. Miał również pierwszy ustanowić prawa w Italii.
Na jego cześć organizowano doroczne święto - Saturnalia, obchodzone w starożytnym Rzymie.
Saturn jest planetą rządzącą znakami Koziorożca i Wodnika. Symbolem Saturna jest rzymski boży sierp.


W 497 p.n.e. zbudowano na wzgórzu kapitolińskim świątynię Saturna, prawdopodobnie na miejscu starego ołtarza, gdzie składano ofiary z ludzi.
Z kultem Saturna związana jest łacińska nazwa soboty dies Saturni (dzień Saturna), a ta wpłynęła na np. angielskie Saturday.

Drugim, obok Kronosa, odpowiednikiem Saturna jest fenicki Baal. Potwierdza to Grzegorz Janowski, twórca artykułu “Sanktuaria typu tofet a ofiary z dzieci” (Argonauci.info). Zdaniem Janowskiego, Baal, czyli Saturn, był gwarantem dobrobytu, którego wyobrażano sobie jako brodatego starca. Agnieszka Krzemińska, autorka tekstu “Rzeź niewiniątek” z czasopisma “Polityka”, omawia problem krwawych rytuałów odprawianych w imię Baala/Saturna. Próbuje też utożsamić to bóstwo z Molochem.

Nawet Stonehenge, miejsce uznawane za magiczne i tajemnicze, zostało zbudowane na planie heksagramu

Numer 29 przypisany jest planecie Saturn. W numerologii zwany jest karmą Hioba, ponieważ jest naznaczony 29 latami cierpień i niepowodzeń w życiu

Saturn w mitologii perskiej, anioł, władca siódmego nieba. W kabale Saturn jest aniołem pustkowi. W mitologii chaldejskiej był nim Adar, jeden z bogów rządzących pięcioma planetami. Milton wymienia Saturna jako jednego z upadłych aniołów


Saturnalia, czyli święta organizowane ku czci Saturna. Uroczystości te obchodzono w dniach 17-23 grudnia. Były to radosne, rodzinne święta pełne zabaw, uczt, życzliwości i pojednania. Podczas Saturnaliów Rzymianie stroili zielone rośliny i dawali sobie prezenty. Mieli także zwyczaj “dekorować domy girlandami i lampami

W hinduskiej astrologii znajduje się dziewięć astrologicznych obiektów, nazywanych Nawagraha. Saturn jest znany jako Śani. W V w. n.e hinduscy astronomowie w tekście Surya Siddhanta oszacowali średnicę Saturna na 118 902 km, obecnie przyjmowana średnica równikowa planety to 120 536 km.

Jego babilońskim odpowiednikiem był Ninurta.

W astrologii chińskiej i japońskiej planeta Saturn jest określana jako gwiazda ziemi (土星).

W starożytnym hebrajskim, Saturn nazywany jest Shabbathai. Jego aniołem jest Kasjel. Jego inteligencją (dobroczynnym duchem) jest Agiel, a jego przeciwieństwem jest Zazel.

W językach tureckim, urdu i malajskim, jego imię brzmi „Zuhal” i pochodzi od arabskiego زحل.

Naukowcy zaobserwowali występowanie piorunów na Saturnie. Oszacowano ich moc na około 1000 razy większą od piorunów ziemskich. Zaobserwowana burza była najsilniejszą, jaką udokumentowano.

W materiale wydostającym się z pęknięć na powierzchni Enceladusa, jednego z księżyców Saturna, odkryto duże molekuły organiczne. Odkrycie umożliwiła analiza danych z amerykańskiej sondy Cassini.
Wcześniej zidentyfikowano jedynie najprostsze molekuły organiczne złożone z kilku atomów węgla. Teraz okazuje się, że są tam cząsteczki o masach przekraczających 200 jednostek masy atomowej. To dziesięć razy więcej niż ma cząsteczka metanu" - mówi dr Christopher Glein z Southwest Research Institute w San Antonio w Teksasie (USA), współautor publikacji w "Nature", opisującej odkrycie.
Wcześniej było już wiadomo, że pod powierzchnią tego księżyca znajduje się globalny ocean, a pod nim skaliste jądro. Wodór może pochodzić z oddziaływań geochemicznych pomiędzy wodą, a skałami w środowisku hydrotermalnym.
Dr Hunter Waite z Southwest Research Institute, kierownik naukowy instrumentu INMS tłumaczy, iż wodór stanowi źródło energii chemicznej dla bakterii, które żyją w oceanach na Ziemi w pobliżu kominów hydrotermalnych. Wskazuje, że naukowcy  zidentyfikowali więc potencjalne źródło pożywienia dla ewentualnych pozaziemskich bakterii, jeśli takowe występują w podpowierzchniowym oceanie Enceladusa. Następnym krokiem naukowców będzie próba ustalenia natury złożonych cząsteczek organicznych w oceanie tego księżyca.

Star of David was originally used as a symbol for the Pagan god Moloch or the planet Saturn, which was seen as the wandering star called Chiun or Remphan in ancient times: The Jewish people however saw Saturn as the resting planet and associated it with the Sabath. The geometry of the star of David also equate's to 3, 6 and 9 and as Tesla stated. If you understand the 36 and 9 you can unlock the universe.

Sześcioramienną gwiazdę uważa się za odpowiednik orientalnego Yin-Yan.

Remfan (hrem-fan’) jest występującym w Biblii Króla Jakuba tłumaczeniem greckiego słowa pojawiającego się w Dziejach Apostolskich 7:43 [„Raczej obnosiliście namiot Molocha i gwiazdę waszego boga Remfana, wizerunki, które sobie zrobiliście, żeby oddawać im cześć. Dlatego zaprowadzę was poza Babilon”, UBG] w różnych formach – Ρομφα, Ρεμφάν, Ρεμφαμ, Ραιφαν oraz Ρεφαν. Jest to część cytatu z Księgi Amosa 5:26 [„Owszem, nosiliście namiot Molocha waszego i Kijuna, obrazy wasze, gwiazdę bogów waszych, którycheście sobie naczynili”, BG], gdzie zapis z Septuaginty raiphan lub rephanodpowiada hebrajskiemu Chiun lub Kewan. Greckie formy to prawdopodobnie proste błędy z hebrajskiego, k (koppa) została zastąpiona r (resz), a ph (f) wstawiono w miejsce v (yod). Kewan to prawdopodobnie starobabiloński odpowiednik Kayawanu, planety Saturn, kolejne (akadyjskie) imię, dla którego odpowiednikiem jest Sakkut, które pojawia się jako Siccuth we wcześniejszych fragmencie tego wersetu.
Remfan (tj. Kijun), egipski bożek – Remfan. W siódmym rozdziale Dziejów Apostolskich Stefan wskazuje na owo bóstwo, Remfana, zwracając uwagę na gwiazdę boga, którego obrazom oddawano część (w. 43).
https://en.wikipedia.org/wiki/Remphan
Zdjęcie przedstawia amulet związany z egipskim kultem byka Apis. Prawdopodobnie jest to ten sam byk, którego posąg zrobili Izraelczycy, dziękując mu za wyprowadzenie z Egiptu. Symbol tej gwiazdy sięga korzeniami aż po Daleki Wschód, gdzie znany był, jako Wielka Yantra w tantryzmie hinduistycznym. Trójkąt skierowany wierzchołkiem do dołu symbolizował pradawna samicę, istniejącą przed początkiem świata.

Zajrzyjmy teraz do artykułu “Kult Saturna. Okultystyczna symbolika” (“Saturn Worship. Occult Symbolism“ – Sites.google.com/site/MemphisMizraimBg). Tekst jest dziełem wolnomularza(y) z bułgarskiego oddziału Starożytnego i Pierwotnego Rytu Memphis-Misraim (Ancient and Primitive Rite of Memphis-Misraim). Czytając tę publikację, dowiemy się, że w zamierzchłych czasach Saturn był “najwyższym bogiem” (“supreme god”) i “władcą królów” (“ruler of the kings”). Jego symbolami były: “czarny sześcian” (“black cube”) i “sześcioramienna gwiazda” (“six pointed star”). Na Zachodzie przypisywano mu “negatywne, jeśli nie złowrogie znaczenie” (“negative, if not evil significance”). Co więcej, łączono go z Szatanem, choćby ze względu na podobieństwo imion (Saturn – Satan). Saturna kojarzono ponadto z koźlim bożkiem Panem/Faunem i kolorem czarnym (barwą diabła).

Zdaniem autora(ów) analizowanego artykułu, stowarzyszenie “Bractwo Saturna” (“Fraternitas Saturni” – “The Brotherhood of Saturn”) jest lucyferiańską lożą masońską. Uznaje ono Saturna za Demiurga i wykazuje zainteresowanie “neognostycką demonologią” (“neo-Gnostic daemonology”). Beata “Driada” Jeleniewicz, redaktorka portalu ProjektInfinitus.pl, również nawiązuje do koncepcji Saturna jako Demiurga. Wspomina także o Baphomecie, który przypomina kozła i może być utożsamiany z Saturnem. Jeleniewicz informuje o istnieniu wyjątkowego, matematycznego kwadratu zwanego “Magicznym Kwadratem Saturna” lub “Magicznym Kwadratem Masońskim”. “Jakkolwiek nie zsumujemy zawartych w nim cyfr (…) zawsze wyjdzie nam liczba 15, która wg. zasad numerologii po zsumowaniu daje nam cyfrę 6. Zatem za każdym razem po zsumowaniu cyfr we wszystkich trzech kolumnach uzyskamy kolejno 666, czyli tzw. liczbę bestii”