Nysa znalazła sposób na demograficzną zapaść, który już się sprawdził. Daje REWELACYJNE wyniki. Sąd torpeduje wysiłki miasta.
"Ten bon zafunkcjonował, oczywiście w pakiecie z dobrą pracą, z mieszkaniami, które za chwilę będziemy budować. Efekty przeszły najśmielsze oczekiwania, bo już po roku od wprowadzenia zauważyliśmy ponad 20 procentowy wzrost ilości urodzeń i blisko 25 procentowy wzrost ilości małżeństw – cieszył się burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz."
Zweryfikowałem dane z artykułu. Faktyczny wzrost urodzeń wyniósł nie 20%, lecz 22,66% (z 300 w 2015 r. do 368 w 2016 r.). Liczba zawartych małżeństw wzrosła nie o blisko 25%, lecz o aż 29,44% (ze 180 w 2015 r. do 233 w 2016 r.). Czyli było nawet lepiej niż to podaje burmistrz Nysy.
Źródło: http://www.polskawliczbach.pl/
W tym samym 2016 r. wzrost liczby urodzeń w skali całej Polski wyniósł 3,5% (efekt 500+). Czyli w Nysie, dzięki wprowadzonemu bonowi, liczba dzieci wzrosła o 19% ponad średnią ogólnopolską. To FENOMENALNE OSIĄGNIĘCIE.
Cóż z tego, gdy właśnie "Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu uznał, że wspieranie małżeństw z dziećmi jest niezgodne z konstytucją". I tak kończą się marzenia o wyjściu z kryzysu demograficznego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz