2016 to dobry rok na załatwienie spraw odwlekanych i nie zakończonych.
Dopiero, gdy Mars wkroczy do Wodnika i utworzy sekstyl z Saturnem i Uranem (3 grudnia 2016) dopiero wówczas działania będą miały charakter pozytywny. Powieść się mogą zadania o charakterze społecznym, różnego rodzaju przedsięwzięcia grupowe. Przyjaźnie się zacieśnią i nie jedna osoba odczuje duchowe więzi przyjaźni.
Jowisz 9 września wejdzie w znak Wagi, będzie stymulować wiele interakcji. Relacje będą w centrum naszej uwagi i staną się korzystne. Będziemy bardzo towarzyscy, zajęci. Relacje partnerskie zyskają zaangażowanie.
Saturn nadal będzie przebywał w znaku Strzelca i testować będzie nadal wiarę, w to co wierzymy. Utworzy trudne aspekty z w/w Jowiszem oraz Neptunem. Bardziej niż w roku 2015 roku zmusi do kontroli, przyłoży do tego ciężką rękę Losu.
Okresy retrogradacji Merkurego (Od 5 do 25 stycznia w znakach wodnika i Koziorożca, Od 28 kwietnia do 22 maja w znaku Byka, Od 30 sierpnia do 22 września w znaku Panny, Od 19 do 31 grudnia w znaku Koziorożca) wnoszą wiele zamieszania, błędów, pomyłek, opóźnień. Nie są okresem sprzyjającym do robienia zakupów, inwestowania czy rozpoczynania nowych projektów.
Saturn w kwadraturze do Neptuna to najsilniejszy aspekt występujący pod koniec 2015 roku i przez cały 2016 rok: 18 czerwca 2016 i 10 września 2016.
Aspekty Saturna i Neptuna pokazują realne znaczenie dokonanych działań.
Dlaczego koniecznie nie możesz mieć racji tylko dlatego, że kilka milionów ludzi sądzi, że jej nie masz? Historia doskonale pokazuje, iż bez odstępstw od ogólnie przyjętych norm, nie jest możliwy postęp. Więc dlaczego by nie kwestionować, sprawdzać, badać i dociekać. Z pewnością rzeczywistość jest dziwniejsza od najbardziej zawiłej fikcji.
Gdy Tim Doucette spogląda przez teleskop, jego oczy są jak aparat bez obiektywu, dzięki czemu światło mocniej skupia się na siatkówce. Podczas gdy Mgławica Oriona dla przeciętnego człowieka wygląda jak rozmazana plama, Tim jest w stanie dostrzec jej purpurowy odcień. Widzi ślady jej spaceru po bezkresnej plaży, ronione ukradkiem łzy, dyskretną plamę po obiedzie na bluzce, włos spadający z ramienia. Hej, kochanie, nie oglądaj się za siebie, za nami płonie las.
Po północnej stronie nieba - relacjonował reporterom - przesuwała się duża chmura o dziwnym kształcie. Pod chmurą, pochylony pod kątem 45 stopni płynął, długi, wąski obiekt w kształcie walca. Walec był koloru białawego, nie oświetlony i widać było wyraźnie, że z jego końca będącego wyżej unosiło się coś nieokreślonego, jakby pióropusz białego dymu. W pewnej odległości przed walcem leciało około 30 małych obiektów. Obiekty te leciały parami, po zygzakowatej trajektorii, po czym w chwili , kiedy dana para oddalała się tworzyła ię pomiędzy poszcególnymi parami jasna smuga, przypominająca łuk elektryczny.
Tu również przeleciał po niebie ukośnie ustawiony walec z kilkudziesięcioma małymi dyskami, które pozostawiały po przelocie wolno opadające ku ziemi „babie lato”. Z tą tylko różnicą , że ty razem incydent obserwowało około 100 naocznych świadków, wielu z nich zbierało tajemnicze nitki, one jednak w zetknięciu z rękoma przybierały galaretowatą konsystencję, by następnie …wyparować bez śladu.
Irytuje mnie grawitacja. Jedno z tych durnych, urzędniczych ograniczeń. Od lat mam ochotę nic nie robić. My, dziwki apokalipsy. Poci mi się kark, jestem dziwnie niespokojny. Pożółkłe, zrogowaciałe palce, z trudem łapią kolejnego papierosa. Druga ręka podnosi do ust kubek z wystygniętą kawą.
- Ja to nazywam więzieniem.
Ale jest to więzienie, do którego sam chcesz się dostać. I to za wszelką cenę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz