poniedziałek, 26 września 2016

Zaprawdę powiadam Wam - sen jest lepszy od modlitwy

Nie pamiętam skąd - trafiam za kulisy jakiegoś performace/teatru z muzyką Księżyca, serwowaną przez Marthę.
Zagaduję ją o to.
Po rozmowie, (już w przerwie przedstawienia?), idę do jej mieszkania, wchodzę starą, wąską klatką z drewnianymi schodami, na której gęsto od różnych dupereli trzymanych tam przez mieszkańców. Przytulnie, swojsko, również w zapachu.
Docieram na piętro z ostatnimi dwoma mieszkaniami, z ostatniego wychodzi grupa ludzi, po czym orientuję się, że musiałem wejść do niewłaściwej klatki. Wychodzę na zewnątrz - przed domniemaną właściwą klatką czeka grupa 3-4 ładnie ubranych osób, jakby opuścili właśnie imprezę urządzaną z jakieś ważnej rodzinnej okazji.
--------
Pierwszy dzień w nowym miejscu samorealizacji.
Możemy wybrać czym będziemy się zajmować.
Oprócz - no właśnie czego? - zgłaszam się jako wsparcie dla obsługi administracyjnej, by wiedzieć KTO, jak, co funkcjonuje w firmie.
W odpowiedzi słyszę, że musi się na to zgodzić - przypominająca świnkę Piggy - świetnie ubrana młoda kobieta...
--------